|
gabu341.moblo.pl
Takie bywanie może zabić. Takie przerwy w uczuciach wyniszczają. Takie niezdecydowanie jest mało odpowiedzialne. Więc proszę zastanów się czego chcesz zanim zabjesz
|
|
|
Takie "bywanie"może zabić. Takie przerwy w uczuciach, wyniszczają. Takie niezdecydowanie jest mało odpowiedzialne. Więc proszę, zastanów się czego chcesz, zanim zabjesz mnie od wewnątrz.
|
|
|
Jak mogłam wszystko tak spierdoić?. Jak mogłam zejść na złą drogę, pomylić kierunki, pójść tam, gdzie pogrążam się z dnia na dzień od tych pieprzonych białych pigułek, które sprawiały, że moje życie było choć trochę prostsze. Jak mogłam być tak głupia ?. Nie wiem. Wiem jedno - dziś już nie ma odwrotu.
|
|
|
Wiesz, co jest gorsze od kłótni, wyzwisk, tłuczonych talerzy i trzaskania drzwiami ?. Obojętność. Milczenie wszystko pieprzy, niszczy każdego doszczętnie.
|
|
|
Był czymś więcej niż kubek gorącej herbaty w zimne dni, czymś więcej niż lody latem, czymś więcej niż zauroczeniem. Był niesamowitą przygodą, niedokończoną historią, czymś w co wierzyłam.
|
|
|
I tak mi go kurwa brakuje, że czasmi myślę, że z tej tęsknoty się uduszę.
|
|
|
Powinnam plunąć mu w twarz za to wszystko, co mi zrobił. Zamiast tego potrafię tylko uśmiechnąć się i powiedzieć słodkie "cześć", które kosztuje mnie więcej niż cokolwiek innego.
|
|
|
Nie ogarniam tego. Nie radze sobie z nadmiarem emocji. Wszystko jest inaczej nie tak jak miało być. Nie chcę w tym żyć.
|
|
|
Zostawiłeś mnie zupełnie samą, chć dobrze wiedziałeś, że kompletnie nie radzę sobie z otaczającym mnie światem. Jak mogłeś ?.
|
|
|
Nienawidzę gdy masz zły dzień. Nie cierpię uważać na każde słowo jakie wypowiadam,każde zdanie jakie sformułuję - nienawidzę Cię takiego. Jesteś wtedy tak cholernie podły, zimny i skurwysyński - a przecież potrafisz być inny.
|
|
|
- Odpowiedz mi na pytanie - krzyknął wkurwiony. - Nie - odpowiedziałam, podchodząc do okna. - Czemu, kurwa ?! - nadal krzyczał. - Nie będziesz mi rozkazywał. Poza tym jeśli mi nie wierzysz, to chuja w to wbijam. - odwróciłam się w Jego stronę i krzyknęłam. Podszedł do mnie łapiąc mnie za ręcę i potrząsając mną. - Co się z Nami dzieję do cholery ?.- wyszeptał. - Puść mnie- patrzyłam na Niego z nienawiścią. Nadal trzymał moje ręcę, patrząc mi prosto w oczy. Wyrwałam ręcę z Jego uścisku, po czym odpychając go dodałam: - Nigdy, przenigdy już mnie nie dotkniesz. Patrzył na mnie z niedowierzeniem. - Nigdy ?. - zapytał, wkurwiony. - Nigdy !. Wyjdź !. - rzuciłam w Jego stronę, po czym usiadłam na łóżku i chowając twarz w kolana zalałam się łzami.
|
|
|
|
` nie mówię nic. Tylko najbliżsi są przy mnie i czują, że cierpię. Oni też nic nie mówią. Po prostu są przy mnie i tylko kiedy on się zbliża, zabierają mnie jak najdalej od jego osoby. Po tym wszystkim co się stało, wreszcie zrozumiałam że miłość nie jest dla mnie. Skończę tutaj szkoły, i wyjadę jak najdalej od jego serca. Może miliony kilometrów jakie będzie nas dzielić, zniweluje moje uczucie do niego. Może moje serce przestanie szukać jego ciepła. / abstractiions.
|
|
|
Zabierałam od Niego swoje ostatnie rzeczy. Pakowałam bluzę do torby, gdy nagle usiadł obok mnie. - Wiesz dlaczego tak cholernie kocham muzykę ?. - zapytał. - Przestań pierdolić mi teraz o muzyce. - odpowiedziałam mocno wkurwiona. - Zadałem pytanie! - powiedział, mocniejszym już tonem. Popatrzyłam na Niego i zamykając zamek od torby dodałam: nie, nie wiem. Po czym, udałam się w kierunku drzwi. - Bo wiedziałem, że ona mnie nigdy, rozumiesz NIGDY, kurwa nie zostawi. - krzyknął, rzucając w ściane telefonem. Spojrzałam na Niego i z nienawiścią w oczach dodałam; To żyj sobie teraz z muzyką, w końcu zawsze rap był na pierwszym miejscu, nie ja. Po czym wyszłam trzaskając drzwiami.
|
|
|
|