uginają się twoje kolana. podchodzi, zgrabnia twoje imie. wyciąga telefon z kieszeni, w prawej ręce trzyma fajkę. przeklina - sam do siebie. wybiera numer z listy, po czym zaczyna bluzgać coraz to skąplikowanymi słowami. mrużysz oczy, nie wiesz co się dzieje, siadasz na ławce i wpatrujesz się w ściśnięte mrozem, oblodzone chodniki. po twoich policzkach spływają łzy, jedna - za drugą. podnosisz wzrok. do twojego ideała podchodzi jakaś nowa dziunia, nie wiesz co się dzieje. on spogląda raz na ciebie, raz na nią. odchodzi z twojego pola widzenia, w uścisku z inną. wali się twój dotychczas ułożony świat. / fasion cz I
|