|
dirty.mind.moblo.pl
Czym kiedyś było szczęście? Udaną babką w piaskownicy rozhuśtaniem się wyżej niż inne dzieci z podwórka znalezieniem najlepszej kryjówki w chowanego nie gonić w ber
|
|
|
Czym kiedyś było szczęście? Udaną babką w piaskownicy, rozhuśtaniem się wyżej niż inne dzieci z podwórka, znalezieniem najlepszej kryjówki w chowanego, nie gonić w berka i wybraniem najlepszej drużyny do gry w piłkę. Trzepak był świątynią, a powrót do domu katorgą. Kiedyś tak mało potrzebowaliśmy, aby na naszej twarzy pojawił się szczery, od ucha do ucha uśmiech. / D.M
|
|
|
Teraz musi dać z siebie dwa razy więcej niż wcześniej. Więcej udawanych uśmiechów, bardziej przekonujących 'wszystko dobrze' i więcej siły. ? D.M
|
|
|
Spojrzała na swoje blizny, nie żałowała tego co zrobiła. Gdy to wszystko się skończy jeszcze raz je obejrzy i to będzie dowód tego, że wygrała mimo wszystko, uśmiechnie się i z podniesioną głową pójdzie dalej. Jednak jeśli przegra, gdy polegnie, a jej ciało spocznie w trumnie nie chce by jej rany były zasłonięte, to jest dowód tego, że mimo porażki podjęła walkę. / D.M
|
|
|
Wszystko to co od ponad roku się w niej zbierało, każdy zawód na kochanych osobach, każda złamana obietnica, nawet ta najmniejsza, każdy brak czasu dla mnie, każdy wybaczony błąd o który nawet się nie kłóciłam, bo to przecież przyjaźń... bezwarunkowa... ponad wszystko... okazało się, że nie. / D.M.
|
|
|
Dopiero teraz zaczęła naprawdę odpychać.
|
|
|
Ponoć dobrze ją znają, ponoć potrafią czytać jej w myślach, ponoć rozumieją ją bez słów. Teraz nie rozumieją, teraz gdy milczy one robią to samo, teraz jest inaczej, mogłaby się zabić, a one by tego nie zauważyły. Tyle były warte jej starania... / D.M
|
|
|
Obietnice łamane łatwiej niż zapałki, teraz są tak trwałe i tyle warte.
|
|
|
Mam dość wciąż przegrywanych walk, życie podstawiało mi haka za każdym razem, kiedy chciałam ruszyć do przodu, teraz usiadłam w miejscu i patrzę co ta pizda dla mnie zaplanowała. / D.M
|
|
|
Cały jej smutek jest wylewany co wieczór, gdy popłyną łzy i krew, rano ma dość sił by przeżyć kolejny dzień. / D.M
|
|
|
Weszła w sam środek małego lasku w parku, tuż obok domu, usiadła pod największym drzewem, które uwielbiała, bo było inne od reszty. Wśród zielonego bujnego gąszczu rósł niewielki czerwono listny buk. Nie wiedziała jak tam przetrwał, ale stał, jakby specjalnie dla niej. Oparła się o jego konar, niemal wychudzony jak ona, gałęzie lekko smagały jej głowę, krzyknęła, na całe gardło, po piątym razie czuła jakby zionęła ogniem, ale nie przestawała dopóki nie opadła z sił, osunęła się na ziemię, a małe drzewko jakby ją zrozumiało zrzucając z korony najdorodniejszy liść wprost na jej policzek. / D.M
|
|
|
Szybszy oddech, przyspieszone bicie serca, ścisk w żołądku, miała ochotę wszystko im wykrzyczeć, prosto w twarz, kiedy słuchała jak radośnie rozmawiają nie zwracając na nią uwagi, ale poczeka, poczeka na dogodniejszy moment. / D.M
|
|
|
|