|
cariad.moblo.pl
należę do tych które potrafią i mogą wszystko jeśli tylko chcą.
|
|
|
należę do tych, które potrafią i mogą wszystko, jeśli tylko chcą.
|
|
|
wiem, że nie lubi, kiedy przeklinam, nie lubi, gdy staram się udawać bardziej zimną, niż jestem. sama też nie chcę być wiecznie tylko posągiem obrazującym zło, ale może poszłam za nim o krok za daleko. jednak da się cofnąć, zawsze się da. więc pójdę, odszukać zgubioną gdzieś po drodze wrażliwość, szczerość, bezpretensjonalność. jeszcze nie wiem dokąd mnie to zaprowadzi, ale na pewno nie chcę dalej brnąć przed siebie, muszę iść zupełnie w drugą stronę, bo tu zapala się już za często czerwone światło. zmienię się, kiedyś na pewno, albo po prostu przyznam się wreszcie przed samą sobą i przestanę grać.
|
|
|
boimy się zmian. zmiany przerażają nas nieraz bardziej, niż powtarzana do znudzenia codzienność, nawet te bolesna. ciężka i trudniejsza z minuty na minutę, ale my wciąż żyjemy w obawie, że może być jeszcze gorzej, gdy zdecydujemy się na podjęcie działania. zmiany zawsze są ryzykowne, nigdy nie jesteśmy do końca w stanie przewidzieć, co ze sobą wniosą, co pociągną, co zabiorą. lękamy się ryzyka, a wątpliwości wiją się w naszych głowach na każdym kroku. lecz, przecież oczekując czegoś lepszego, musimy zdawać sobie sprawę, że należy porzucić to, co zdobyliśmy dotychczas, by ustąpiło miejsca nowym, doskonalszym treściom.
|
|
|
może to dzisiaj nadszedł ten dzień, kiedy powinnam wziąć się w garść i spalić w końcu za sobą wszystkie mosty do tej mrocznej strony przeszłości. w końcu przecież istnieje tu i teraz i właśnie ta chwila spełnia moje oczekiwania. gdyby tak któregoś ranka wstać wcześniej niż zwykle i uśmiechnąć się na widok wschodu słońca, jak za dawnych lat albo zaśpiewać ulubioną piosnkę na całe gardło, wykrzyczeć wszystko, co mam jeszcze do powiedzenia i od tej pory pozwolić odezwać się melodii serca. zamknąć oczy i pokolorować ten świat marzeniami, bez marudzenia, że zaraz będę musiała je otworzyć.
|
|
|
chciała, by pokazał jej jak bardzo ją kocha. kochał ją nad życie - udusił pocałunkiem.
|
|
|
mamo, przepraszam, ale to nie moi znajomi nauczyli mnie kląć, palić, upijać się do nieprzytomności, dławić się seksem i mieć niezrównoważone poglądy na konsekwencje. oni nie byli źli, to ja ich takimi zrobiłam.
|
|
|
krainy zwanej szczęście nie ma na żadnej mapie i musisz się z tym pogodzić. każdy musi dość do niego sam, bez instrukcji, drogowskazów i pomocy. podpowiem tylko, że najprostszą ścieżką jest ta, którą wyznacza szlak głosu serca.
|
|
|
niby, kiedy wszystko jest okej, a ty trzymasz mnie za rękę, to nie czuję, że nadajesz sens mojemu życiu. ale wiem, że tak jest, ponieważ pamiętam doskonale, co stało się z nim bez ciebie.
|
|
|
lubię zapach twoich snów, lubię smak twoich słów.
|
|
|
pamiętam, jak wciąż powtarzali mi odpuść, opanuj emocje, zabij uczucia. wiedziałam, że powinnam tak zrobić, że mieli rację. za dużo zdrowia zmarnowałam, za dużo siebie straciłam, wiem. ale jako przyjaciele, powinni zrozumieć, że naprawdę mi zależało. nie mogłabym zaznać spokoju, jeśli odpuściłabym i olała najważniejszą sprawę w moim życiu, zwłaszcza, że była tego warta.
|
|
|
|
A tak, przyszło mi do głowy, że poleżę sobie na podłodze i trochę powije się z bólu. Trochę powspominam i trochę pobawię się dużym ostrym nożem kuchennym. To mnie relaksuje.
|
|
|
boli mnie głowa. w oczach wszystko coraz bardziej się mąci, uciekają minuty, a ja coraz mniej wiem, mniej pamiętam. nie jestem w stanie określić, co się dzieje, a tym bardziej, co czuję. wygląda na to, że biegnę jakąś plątaniną myśli, brnę w gęstwinę lęków, fobii, obaw. nie patrzę dokąd niosą mnie kroki, poruszam się do przodu, raniąc się przy tym obficie. wreszcie zatrzymuję się, zaplątana w bujny kołtun kolców, wpadłam w pułapkę. uspokajam oddech, nie mogę iść ani w przód, ani się cofnąć. drapię, krzyczę, panikuję, ale ostatecznie poddaję się, jestem bezsilna. zasypiam i liczę na to, że rano obudzę się we własnym łóżku, otulona ciepłym kocem.
|
|
|
|