boli mnie głowa. w oczach wszystko coraz bardziej się mąci, uciekają minuty, a ja coraz mniej wiem, mniej pamiętam. nie jestem w stanie określić, co się dzieje, a tym bardziej, co czuję. wygląda na to, że biegnę jakąś plątaniną myśli, brnę w gęstwinę lęków, fobii, obaw. nie patrzę dokąd niosą mnie kroki, poruszam się do przodu, raniąc się przy tym obficie. wreszcie zatrzymuję się, zaplątana w bujny kołtun kolców, wpadłam w pułapkę. uspokajam oddech, nie mogę iść ani w przód, ani się cofnąć. drapię, krzyczę, panikuję, ale ostatecznie poddaję się, jestem bezsilna. zasypiam i liczę na to, że rano obudzę się we własnym łóżku, otulona ciepłym kocem.
|