|
capibara.moblo.pl
Każdy dzień każda porażka każda chwila dawała jej wiele do myślenia i z każdej wyciągała jakieś wnioski. Po ostatnich tygodniach spędzonych z nim nauczyła się jak być
|
|
|
Każdy dzień, każda porażka, każda chwila dawała jej wiele do myślenia, i z każdej wyciągała jakieś wnioski. Po ostatnich tygodniach spędzonych z nim nauczyła się jak być silną, niezależną i pewną siebie dziewczyną. Nauczyła się jak nie ronić w nocy łez i chociaż nadal ich nie przesypia to przynajmniej ma w sobie tyle siły, aby ich nie przepłakać. Czasem wydaje jej się, mniej lub bardziej słusznie, że ma w sobie już tyle siły, iż nic, ani nikt, nie zdoła jej podłamać. Nawet kiedy znów widzi go, nie ucieka wzrokiem w dal, ani nie błądzi nim po chodnikach. Potrafi z nim rozmawiać, uśmiechać się przy nim i mimo tego co było i co być może nie czuje do niego urazy ani żalu - to utrzymuje ją w przekonaniu, że jest silniejsza. Zastanawia ją tylko jedno. Czy znów o niego walcząc okaże siłę, czy naiwność?
|
|
|
gdzieś pośród sześciu miliardów głów dwie pary rąk, dwie pary nóg, na zawsze Ty i ja, na zawsze Ty i ja na zawsze Ty i ja... tysiące gwiazd krąży wokół nas nad nami słońce, miedzy nami ściana deszczu, Ty i ja, na zawsze Ty i ja, mówią że wulkany drzemią w nas, po szyje w chmurach, po kolana w oceanach, Ty i ja, na zawsze Ty i ja, nie chciałaś tego Ty, nie chciałem ja, można powiedzieć wszystko dzieje się przypadkiem, Ty i ja na zawsze Ty i ja i mówię Ci to nie pierwszy raz, za nami juz, przed nami jeszcze kupa czasu, na zawsze Ty i ja
|
|
|
już nie przechodzą mnie dreszcze już nie brakuje mi powietrza już nie wołam: jeszcze jeszcze jeszcze, reszta chyba jest w porządku, jak kiedyś, kiedy pisaliśmy krwią ze od końców naszych stóp, po końce naszych dłoni, do końca świata, aż po grób, ze jakby coś, jakby coś to nic, to może sama powiesz mi jak mam powiedzieć to Tobie ze już nie kocham Cie, nie chce, że kiedy patrze na to jak jest, już nie przechodzą mnie dreszcze, już nie brakuje mi powietrza już nie wołam jeszcze jeszcze jeszcze
|
|
|
Zasypiam z twoim zdjęciem w ręku, a poduszka służy mi za twoje ramię. Wyobrażam sobie, jak przytulasz mnie do siebie i bawisz się moimi włosami, wiedząc jak bardzo to lubię.
|
|
|
Nie chcę przelotnych spojrzeń, czy ledwie widocznych uśmiechów. Chcę móc podejść do ciebie, przytulić, i spojrzeć głęboko w twoje oczy bez żadnych konsekwencji.
|
|
|
o kilka spojrzeń za dużo.
|
|
|
bo niewykorzystane szanse bolą znacznie bardziej niż popełnione błędy.
|
|
|
muszę się ogarnąć. poukładać ten chwilowy burdel uczuć.
|
|
|
Powiedz o czym mówią, gubię się w słowach, które służą po to by nas zaczarować. tak łatwo tu zwariować, minąć się z prawdą. ten nonsens mnie zbudował, ja próbuję się ogarnąć
|
|
|
Przychodzi chwila, kiedy klękasz z bezsilności. Zwyczajnie się poddajesz, tracąc wszelką wiarę na lepsze jutro. Wiedząc, że zgotowałeś sobie piekło na swoje osobiste życzenie, że tak naprawdę każdy z Twoich problemów jest z Twojej osobistej winy, zaczynasz nienawidzić samego siebie za to, kim jesteś. Za to ile popełniłeś błędów. Nie potrafisz sobie wybaczyć, że nie jesteś w stanie cofnąć czasu
|
|
|
byłeś tak blisko, trzymałeś mnie za biodra, opierałeś głowę na ramieniu, przytulałeś, znów byłeś blisko choć myślałam ze to wszystko prysło, jednak nie, miałam wrażenie przez chwilę że czułeś to samo co ja, byłeś obok chciałeś tego samego ale opierałeś się tak jak ja, oboje chcieliśmy być ze sobą blisko, najbliżej jak się da, by nasze usta stały się jednością a język wędrował po drugim ale nie było tak, jutro jedziesz do swojej dziewczyny a ja nadal zostanę tą "przyjaciółką" z którą będąc sam na sam przezywasz najnamiętniejsze chwile i będziesz znów pytał czemu Cie nie pocałowałam... bo nie, to jest właśnie powód, nie wiedziałam czy chcesz, nie na 100%
|
|
|
Najbardziej lubię gdy opiera mi się o kark. Wtedy czuję jego oddech, dreszcz przeszywający mnie po całym ciele. Czas, który ucieka. Czas który się zatrzymał tylko dla nas obojga. Usta szukające siebie, oczy szukające miłości. Obawiam się , że ta chwila może prysnąć jak bańka mydlana. Nie odważam się oddychać, błagam, by trwało to wiecznie.
|
|
|
|