Każdy dzień, każda porażka, każda chwila dawała jej wiele do myślenia, i z każdej wyciągała jakieś wnioski. Po ostatnich tygodniach spędzonych z nim nauczyła się jak być silną, niezależną i pewną siebie dziewczyną. Nauczyła się jak nie ronić w nocy łez i chociaż nadal ich nie przesypia to przynajmniej ma w sobie tyle siły, aby ich nie przepłakać. Czasem wydaje jej się, mniej lub bardziej słusznie, że ma w sobie już tyle siły, iż nic, ani nikt, nie zdoła jej podłamać. Nawet kiedy znów widzi go, nie ucieka wzrokiem w dal, ani nie błądzi nim po chodnikach. Potrafi z nim rozmawiać, uśmiechać się przy nim i mimo tego co było i co być może nie czuje do niego urazy ani żalu - to utrzymuje ją w przekonaniu, że jest silniejsza. Zastanawia ją tylko jedno. Czy znów o niego walcząc okaże siłę, czy naiwność?
|