śniłeś mi się dziś, znów, sny są chyba po to żebyśmy nie mogli zapomnieć, gdy myślisz ze już wszystko jedno co się stanie, zaczynasz śnic, i wtedy okazuje się jak jest naprawdę, ze nie wszystko jedno, że wszystko jest źle... głowa pękała mi przez dobre pół nocy i trwałam w takim letargu nie wiedząc co jest nie tak... ocknęłam się, była 5:29, poszłam po coś co przyniesie mi ulgę, położyłam się i próbowałam o Tobie nie myśleć, ale Ty wdzierałeś się do mojej głowy każdą możliwą szczeliną w moich myślach, w końcu ogarnął mnie kojący sen... usiadłam koło Ciebie wtuliłam się mocno i powiedziałam "uwielbiam Cie"...Ty objąłeś mnie ramieniem i pocałowałeś jakbyś chciał mknąc mi usta... myślałam ze się wygłupiłam, ze Ty jednak nic nie czujesz, ale Ty wtedy spojrzałeś mi w oczy i powiedziałeś "kocham Cię" i pocałowałeś tak jak nigdy nikt mnie nie całował, to był pocałunek z rodzaju tych "muszę Cię mieć natychmiast"...ALE TO TYLKO SEN, obudziłam się i nadal było tak jak dotąd
|