|
bumbumbumx3.moblo.pl
im krótsza spódniczka tym bardziej ją kochasz. im większy dekolt tym bardziej ubóstwiasz. czyż nie na takiej zasadzie działasz kochanie?
|
|
|
im krótsza spódniczka, tym bardziej ją kochasz. im większy dekolt, tym bardziej ubóstwiasz. - czyż nie na takiej zasadzie działasz, kochanie?
|
|
|
Nie wiem czy wtedy byłeś trzeźwy, nietrzeźwy, naćpany, najarany czy cholera wie co. Ale chciałabym żebyś był taki częściej.
|
|
|
Bo wiesz, nieważne czy to prawdziwa miłość, letnie zauroczenie,
szalona miłość czy totalne złudzenie. Czy moglibyście być razem do końca życia, czy tylko przez dziesięć minut - boli tak samo, gdy ktoś Ci to odbiera.
|
|
|
Bo wiesz, nieważne czy to prawdziwa miłość, letnie zauroczenie,
szalona miłość czy totalne złudzenie. Czy moglibyście być razem do końca życia, czy tylko przez dziesięć minut - boli tak samo, gdy ktoś Ci to odbiera.
|
|
|
To co było już nie wróci. To esencja moich zasad.
|
|
|
'Zamówiłeś sobie pakiet 600 smsów. Wszystkie wysłałeś do mnie. 200 było o tym, że kochasz. 100 było o tym, że tęsknisz. 50 było na dobranoc. 70 pytało co robi Twoje kochanie. 50 pytało czy Ciebie kocham? 25 chciało się upewnić, że tylko Ciebie. 50 mówiło, że jestem Twoim największym skarbem. 40 zawierało odp. na głupie pytania, które tak często Ci zadaję. i wreszcie ostatnie 5.. mówiło, że to koniec. Nasza miłość trwała całe 600 smsów. '
|
|
|
Kiedyś opowiem Ci o tym jak Cię kochałam. Nie uwierzysz.
|
|
|
Oszukani, myślą że są elitą. On jest zwykłym dupkiem, ona pospolita dziwką. / 52 dębiec
|
|
|
'Kochanie, istniejesz w wersji z mózgiem?
Bo osobiście taką bym wolała..'
|
|
|
|
podniósł wzrok znad zeszytu posyłając mi uśmiech. zamierzyłam się i delikatnie szturchnęłam Go nogą w piszczel. - przestań. - syknęłam robiąc żałosną minę. zaczął się śmiać, a zirytowana naszym zachowaniem nauczycielka w końcu zapytała czy może chcemy wyjść na chwilę i załatwić sprawy niezwiązane z lekcją. - nie trzeba. - odpowiedziałam Jej automatycznie zaciskając mocniej palce na długopisie. - trzeba, chodź. - złapał mnie za rękę i wyciągnął szybko z klasy dziękując chemiczce i zapewniając, że za minutkę jesteśmy. zamykając drzwi objął mnie w pasie i pocałował szybko. - kocham Cię, jak jebnięty kretyn jakiś, widzisz? - zagadnął. i był tylko On, miękkie kolana, zapach środku do mycia podłogi w powietrzu i długopis który wciąż zaciskałam w dłoni. - już, proszę pani. sama chemia. - stwierdził przepuszczając mnie chwilę potem w drzwiach, z szerokim uśmiechem na widok moich roztrzepanych włosów.
|
|
|
'Szminka, podkład, tusz i trochę cieniem.
Tak się zaczyna sezon na jelenie. '
|
|
|
-gdzie byłaś?
- na spacerze.
- pachniesz papierosami i męskimi perfumami, dziecko!
- pachnę miłością mojego życia, mamo.
|
|
|
|