 |
biczyyz.moblo.pl
bywa ciężko. bywają takie momenty że odechciewa mi się żyć. bywają takie dni gdy całkowicie zamykam się w sobie. bywają takie chwile gdzie moja dusza krzyczy w nieb
|
|
 |
|
bywa ciężko. bywają takie momenty, że odechciewa mi się żyć. bywają takie dni, gdy całkowicie zamykam się w sobie. bywają takie chwile, gdzie moja dusza krzyczy w niebo głosy, a mimo to usta milczą. unoszę się dumą i honorem, by nie prosić nikogo o pomoc. mam w sobie na tyle siły by przeciwstawić się problemom i naprawić to, co sama spierdoliłam.
|
|
|
|
Dziewczyno! jestem taka sama jak Ty. też mam tysiące zmartwień i jeszcze więcej kompleksów. też zostawiła mnie miłość mojego życia, ze szczęściem się dawno pożegnałam, po raz kolejny dopadła mnie jesienno - zimowa depresja. też tkwię w martwym punkcie, nie wiedząc co dalej. też nie mam siły i z każdym dniem coraz mniej chce mi się żyć. ale czyż właśnie to, nie powinnyśmy zmienić? obrócić nasze myślenie o 360 stopni? rozejrzyjmy się dookoła. mamy cudownych przyjaciół, którzy przy nas trwają bez względu na wszystko, kochających rodziców, rodzinę, pasje, w których możemy się realizować, przyszłość, którą już teraz możemy kształtować na lepszą, możemy być kim tylko zechcemy. mamy dla kogo i po co żyć. warto jest tracić czas na użalanie się i cierpienie przez jakieś potknięcie, problem, który można rozwiązać, czy frajera, który po prostu nie był nas wart? nie. a więc siostro, głowa do góry i dumnie krocz przez życie, rób wszystko, żebyś była zadowolona z siebie i przede wszystkim szczęśliwa
|
|
|
|
najbardziej deprymująca jest chyba nasza własna świadomość. świadomość tego, że sprawa się komuś zawód. świadomość tego, że jest się powodem kolejnej uronionej łzy matki, która dała nam życie. świadomość tego, że własnemu ojcu brakuje w nas wiary. świadomość tego, że zraniło się najważniejszą dla siebie osobę. świadomość tego, że najlepszy przyjaciel nie ma siły przy nas trwać. świadomość tego, że to co uwielbiało się robić, traci sens. świadomość tego, że uczucie jakim obdarowywało się drugą osobę, tak po prostu się wypala i pozostaje pustka. sami wyniszczamy siebie, swoją własną świadomością.
|
|
|
|
nie potrafię odnaleźć odpowiedniego określenia, które potrafiłoby wyrazić stan w jakim się znajduję i emocje, które mi towarzyszą. jestem pewna tego, że nie mogę nazwać tego czymś pozytywnym. egzystuje w moim własnym piekle. chyba, że istnieje coś gorszego niż piekło, bo chyba właśnie tam moja dusza znalazła swoje nowe lokum.
|
|
|
|
bezradność, bezsilność, zmęczenie, smutek, złość, żal, załamanie, rozpacz, krzyk, kłótnie, zadawanie sobie bólu - te uczucia, te stany i te zachowania towarzyszą miłości. nieszczęśliwej miłości. nieodwzajemnionej miłości.
|
|
|
|
obiecałam sobie, że nigdy więcej nie pozwolę na to, aby ktoś traktował mnie jak przedmiot, zabawkę, czy jak zwykłą, niepotrzebną szmatę. przysięgłam sobie, że nigdy więcej nie pozwolę podnieść na siebie ręki komukolwiek. złożyłam sobie obietnicę, że nikt nigdy więcej nie będzie rzucał we mnie obelgami. zadeklarowałam sobie, że nigdy więcej się nie upokorzę przed nikim. dałam sobie słowo, że nigdy więcej nie okażę nikomu swoich słabości. ślubowałam sobie, że nigdy więcej nie uronię przez nikogo łzy. zaklinałam na wszystko co stworzone, że nigdy więcej nie pozwolę sobą pomiatać. miałam być silna, niezależna i miałam dawać sobie radę. zapomniałam o jednym. o Tobie. o mojej chorej miłości. słowa są tak samo ulotne jak chwila i znaczenie jednostki w całej galaktyce. jedno jest pewne- nigdy nie składaj obietnic, których nie jesteś w stanie dotrzymać...
|
|
|
|
wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze? że uległabym. tak, wybaczyłabym Ci to wszystko. zapomniałabym o nieprzespanych nocach, wylanych litrach łez, poobdzieranych pięściach i o bliznach na nadgarstkach. serce perfekcyjnie zagłuszyłoby krzyk sprzeciwu rozumu. gdybyś tylko wrócił...
|
|
|
|
nie pamiętam co było przed tym, zanim Cię poznałam. chyba moje serce od zawsze było tylko dla Ciebie. tak biło z myślą o Tobie. nie oszukujmy się, do tej pory tak jest. uzależniłam się tą cholerną toksyną. pierdolonym, ciężkim, nie do pojęcia uczuciem, wyniszczającym mnie od środka. nie pozwalasz mi normalnie funkcjonować, egzystujesz w moich myślach każdego dnia. codziennie, gdy tylko się budzę widzę Twój arogancki uśmiech, słyszę Twój pewny siebie głos, czuję na sobie Twój zapach i dotyk na mojej skórze. byłeś i jesteś dla mnie wszystkim, mimo łamiącej serce i zastawiającej ślady przeszłości na moim ciele. podobno mogę nazwać to miłością.
|
|
|
|
krytykuj mnie, jeśli chociaż raz starałeś się postawić na moim miejscu. krytykuj mnie, jeśli chociaż raz zastanawiałeś się na tym co wtedy myślałam i co wtedy czułam. krytykuj mnie, jeśli chociaż raz starałeś się odczuć emocje, jakie mną władały. krytykuj, tylko wtedy, nigdy inaczej.
|
|
|
|
Dodaj komentarz