|
bezimienni.moblo.pl
bardzo mi miło : mam nadzieję że będzie wciągało dalej.
|
|
|
[ cz. 13] Podając pretekst wyjazdu z mamą na wieś, do babci, chciałam uciec przed ważnymi pytaniami jakie czyhały na mnie z jego ust dzisiejszego dnia. Oczywiście, mimo mojego uporu, odprowadził mnie pod samą furtkę. Rzuciłam mu ciche dziękuję i weszłam do domu, nie dając nawet rąbka nadziei, że nasze pożegnania mogą jeszcze wyglądać inaczej w przyszłości. Nie odpowiedziałam mamie na pytanie jak w szkole, nie zjadłam obiadu, poszłam od razu po schodach do swojego pokoju i włączyłam laptopa. Po niespełna dwóch minutach usłyszałam po raz kolejny .. 'Obiecywałem tyle razy, że nie powtórzy się już nigdy więcej coś między nami. Obiecywałem tyle razy, miałem dobre intencje,ale nie zawsze to wystarczy.'
|
|
|
[ cz. 12] Odwróciłam się w drugą stronę i zaczęłam iść naprzód, podczas gdy łzy mimowolnie spływały po policzkach. Podbiegł przede mnie i mnie zatrzymał, podniósł moją głowę do góry i wytarł łzy, a po chwili patrząc mi w oczy, wyszeptał: - Powiem to. To nie słowa, to uczucia. I wcale nie są puste. Są pełnie nas. Kocham Cię. Bardzo Cię kocham. - po czym przytulił mnie i opętał swoim cudownym zapachem, tą magią, jaka kiedyś między nami była.. zupełnie jakby wróciła. A przecież miała odejść na zawsze.
|
|
|
[cz. 11] Mam prawo opierać swój gniew, rozczarowanie i smutek na tym co zrobiłeś. Bo kiedyś bolało. Teraz już jest lżej, pogodziłam się z tym, więc nie wchodź znowu z butami w moje życie. Nie chcę znowu tego przeżywać. -Przepraszam Cię, ja.. -Jak śmiesz? Nagle Ci się przypomniało? I teraz będziesz mnie przepraszał? I myślisz, ze Ci wybaczę? Zabawne. -Nie, wcale nie liczę na wybaczenie z Twojej strony, chcę żebyś widziała że żałuję, bardzo żałuję. Wiem, że jest za późno. -Cieszę się, że masz tego świadomość. Coś jeszcze? -Tylko jedno... Nigdy nie spotkałem takiej dziewczyny jak Ty. Żałuję tego co zrobiłem od dawna, ale dopiero teraz miałem odwagę to powiedzieć, bo po tym co powiedziałaś na lekcji, myślałem, że jeszcze coś czujesz, że to może się udać. Przepraszam. Nie będę Ci zabierał więcej czasu. Pamiętaj tylko, że Cię ko.. -Nie mów tego. Nie waż się tego mówić, to puste słowa. Puste.
|
|
|
[cz. 10] Szłam przez ubocze mało znanego, niewielkiego parku, którego drzewa teraz mieniły się kolorami. Jesień. Zupełnie jak rok temu.. Byłam już blisko tej ławki, naszej ławki, na której tak wiele wyznań usłyszałam i blisko tego drzewa, naszego drzewa, pod którym składał mi tyle obietnic.. Stał tyłem, ale kiedy się zbliżyłam, natychmiast odwrócił się i powiedział: -Dobrze, że przyszłaś. Słuchaj.. Kurde nie jestem dobry w takim gadaniu, powiem prosto z mostu. Wiem, że mówiłaś o mnie na tym polskim i.. - Wcale nie mówiłam o Tobie. - powiedziałam zdecydowanie, nie wiem jak mogłam zdobyć się na takie kłamstwo. -Mnie nie oszukasz. Doskonale wiem, kiedy kłamiesz. Nie zapominaj, że spędziłaś ze mną siedem miesięcy. Siedem miesięcy to dość dużo czasu, żeby nauczyć się sposobu, w jaki kłamie ktoś, z kim je przeżyłeś. -Dobra, niech Ci będzie, panie mądraliński. Jesteś dupkiem, jakiego jeszcze w życiu nie spotkałam, rozkochałeś mnie w sobie, potem zrobiłeś w chuja i zostawiłeś.
|
|
|
[cz. 9] Dzwonek oznajmiający koniec wszystkich zajęć zadzwonił niesamowicie szybko. Przez wszystkie te lekcje zastanawiałam się co robić i oczywiście patrzyłam, na niego. Wyszedł z klasy jako pierwszy, natomiast ja starałam się przeciągnąć jej opuszczenie jak najdłużej się dało. Postanowiłam zaryzykować w imię napisu pod kapslem, wiem, to głupie. Ale chciałam mieć jakiś pretekst, nawet nie dla innych, tylko dla samej siebie. Żebym mogła spojrzeć w lustro i nie mieć do siebie pretensji o to, że znowu uległam, przez własną naiwność. Idąc przez korytarz zastanawiałam się co mu powiem. Postanowiłam wysłuchać co ma do powiedzenia i odejść. Nie wiedziałam tylko jeszcze, że to będzie takie trudne..
|
|
|
[cz. 8] Co mogłam stracić na tym spotkaniu? Tylko moją godność. To, że się tam stawię oznacza przegraną. Przecież obiecywałam sobie, że nigdy, nigdy więcej. Że nie dam satysfakcji, nie wrócę, nie ulegnę. Ale ta ciekawość, ciągłe pytanie 'czemu?' i miliony scenariuszy tego spotkania w mojej głowie nie dawały mi spokoju nawet na moment. Nikomu o tym nie powiedziałam, bo po co. Przyjaciółka odradziłaby mi tego spotkania, doskonale zdaję sobie z tego sprawę, przecież nigdy za nim nie przepadała. Usiadłam w kącie korytarza, czytając raz po raz napis na kapslu, a zaraz potem ukradkiem zerkając w stronę kieszeni, w której trzymałam kartkę z pytaniem na które wciąż szukałam odpowiedzi, z pytaniem o przyszłość, moją przyszłość - z godnością, albo z zaspokojeniem ciekawości. Wybór zdawał się zbyt trudny. Gdyby ktoś spytał mnie wczoraj, co zrobiłabym w takiej sytuacji, odpowiedziałabym zdecydowanie 'Oczywiście nie poszłabym tam'. Jednak gdy się w niej znalazłam, to nie było już takie banalne.
|
|
|
[cz. 7] Wyszłam z łazienki z uśmiechem na twarzy. Jednak po chwili zastanowienia, nie wiem dlaczego zagościł na mojej twarzy. Przecież nic się nie wydarzyło. Wcale nie miałam zamiaru tam iść. Bo co może zmienić jedno, głupie spotkanie? Pokocha mnie na nowo i będziemy żyć długo i szczęśliwie? No wątpię. Usiadłam na podłodze pod ścianą korytarza. Otworzyłam torbę, wyjęłam tymbarka i otworzyłam go. Przeczytałam napis pod kapslem i o mało co się nie zachłysnęłam. 'Warto zaryzykować'. Zawsze powtarzałam, że kapsle nie kłamią. Złapałam się na własnym oszustwie?
|
|
|
[cz. 6] Zadzwonił dzwonek, wszyscy poderwali się z krzeseł, a ja w ślimaczym tempie wstałam i sięgnęłam po torbę, po czym doznałam szoku. Stał przed moją ławką, trzymając w dłoni jakąś kartkę, którą mimowolnie musiałam przyjąć, bo wciskał mi ją w ręce. Później pobiegł za innymi, a ja ruszyłam się z miejsca dopiero, gdy nauczycielka mnie pogoniła. Wyszłam z klasy i poszłam szybko w stronę łazienki, by przeczytać liścik, jakby to był jakiś skarb, który bałam się pokazać innym z obawy, że mogą mi go ukraść. Gdy dotarłam na miejsce, rozłożyłam kartkę i przeczytałam 'Dziś, po lekcjach, tam gdzie kiedyś'.
|
|
|
[cz. 5] Zajęłam swoje miejsce. Patrzył na mnie, a jego oczy nie były tak wyraźne jak zawsze. Zakrył twarz dłońmi i siedział tak przez resztę lekcji, a ja nie robiąc nic, zastanawiałam się czy ktoś zauważył, że wcale nie chodziło o polecenie, ale o moje prawdziwe uczucia. Miałam nadzieję, że inni nie zorientowali się, że jeszcze coś do niego czuję i że tak bardzo coś mnie boli, przecież oni znają mnie jedynie jako silną przewodniczącą klasy, nie jako dziewczynę która płacze do poduszki, przez byle chłopaka o jakiś tam brązowych oczach.
|
|
|
|