zapłakana wyszła z domu. w nocy. nie chciała by ktokolwiek widział jej rozmazany makijaż, który poprawiała tuż przed wyjściem. wyszła nocą, bo noc jest od przemyśleń. ale jednak chciała być zauważona. przecież nie bez powodu wyszła w czerwonej sukience, gdy na dworze panował mróz, a wszystko wokół pokrywał biały puch. chodziła uliczkami, z zadartym nosem. a po policzkach spływały łzy, które zamieniały się w sople lodu. chciała być rozumiana. kochana. przeszłość bolała bardziej, nikt nie był w stanie sobie tego wyimaginować.
|