|
asienka1107.moblo.pl
pragnę Twojej obecności ale to nie znaczy że bez Ciebie nie istnieję.
|
|
|
pragnę Twojej obecności, ale to nie znaczy, że bez Ciebie nie istnieję.
|
|
|
Nie wiem, jak mam się zachowywać, gdy jestem tak blisko ciebie. Nie wiem, czy potrafię być tak blisko
|
|
|
A płaczesz ze szczęścia
, czy z bezsilności?
|
|
|
Nienawidzę. Nienawidzę, kiedy to robisz. Kiedy zupełnie nieświadomie wykonujesz jakiś gest, lub mówisz coś, co sprawia, że tracę nad sobą kontrolę. Nienawidzę, kiedy śledzę ruchy Twoich warg... spoglądam ukradkiem, wstydząc się, że patrzę. Bo nie powinnam.Nienawidzę tego,że wiem,jak smakują Twoje usta...
przecież nigdy nie zapomniałam...
|
|
|
Bo choćbyś nie wiadomo jak mocno próbował trzymać ją w ramionach, przecież czujesz, że nie należy do ciebie.
|
|
|
Ludzie nie lubią zakochanych. bo miłość, to prywatna impreza
, na którą nikt poza głównymi bohaterami nie dostaje zaproszenia
|
|
|
ty wciąż dzwonisz do mnie od czasu do czasu
i to jest takie trudne dla mnie, nie przekraczać linii
słowa miłości leżą na moich ustach jak przekleństwo'
|
|
|
W końcu się zatrzymała. Zziębnięte dłonie trzymała w kieszeniach mokrego płaszcza.
Nie miała siły. Uleciało z niej to wszystko, co gnało ją do biegu, do pogoni za kimś, kto w jej głowie był cały, a w życiu do połowy.
Uleciało to, co chciało zrozumieć.
Nie miała siły. Ale wszystko z nią dobrze. Wszystko dobrze.
Tylko wypadł z jej kieszeni rok. Może niecały. Najlepszy.
Tylko potłukło się to ,o czym żałośnie marzyła i co dostała.
Tylko zmieszało jej się wszystko. Domieszało coś zbędnego.
Ale wszystko z nią dobrze, wszystko dobrze.
|
|
|
Opijała się, aby przypomnieć sobie moment w którym ja kochał...
W stanie trzeźwym wiedziała, ze nigdy taki nie istniał
|
|
|
... i doszła do wniosku, że nie ma się czego bać, gdyż śmierć jest niczym, póki ona żyje. A kiedy śmierć stanie się czymś, jej już nie będzie
|
|
|
Zobaczysz we mnie wszystko, każdą wadę, każde niedociągnięcie, defekt choćby najmniejszy. Zobaczysz wszystko to, czym wbijając mnie w ziemię uniesiesz się ponad.
Obnażysz mnie z każdej słabości, z każdego przewinienia.
Bez wybaczenia.
I chociaż codziennie popełniasz te same błędy, umkną, znikną, roztopią się
Byś wyraźniej mógł widzieć zło we mnie. Ale mam też ogromne pokłady dobra, które zauważasz tylko wtedy gdy widzisz w tym swój zysk.
Mam też pierwiastek tego, w co nie wierzysz, choć to rzecz najczystsza, którą chciałabym ci dać, gdybyś tylko wyciągnął po nią rękę.
Codziennie zabierasz mi szansę bycia tym, kim być powinnam, zatem codziennie staram się być kimkolwiek. Kimś, kto będzie pasował, do idealnej wizji Twojego świata.
|
|
|
Nie powiem: nie płaczcie, bo nie wszystkie łzy są złe.
|
|
|
|