 |
anylkaa.moblo.pl
No to co ja mam teraz zrobić...? Powinieneś mnie przytulić najmocniej jak potrafisz. Powiedzieć że bardzo mnie kochasz i żałujesz tego co było. Pogładzić mnie po w
|
|
 |
-No to co ja mam teraz zrobić...?
-Powinieneś mnie przytulić najmocniej jak potrafisz. Powiedzieć, że bardzo mnie kochasz i żałujesz tego co było. Pogładzić mnie po włosach i poprosić żebym już nie płakała, bo nie możesz patrzeć na moje zaszklone oczy i mokre policzki.
-Ale przecież Ty wiesz, że Cię kocham i...
-Ale podpowiedzi się nie liczą...
|
|
 |
- Rozmazałeś mi szminkę.
- Wytrę ją.
- Nie, niech zostanie, niech świat zobaczy to, co do mnie czujesz.
- Ale czy rozmazana szminka to najlepszy dowód miłości ? Taki jak kwiaty albo pluszowy miś ? Czy to pokaże ludziom to, co powinno ? Bo wydaje mi się, że zaczerwienione od szminki policzki niekoniecznie są widokiem, jakiego ludzie oczekują.
- Po co mamy spełniać ludzkie wymagania ?
- Nie wiem, ale wiem, że chcę, żeby wszyscy wiedzieli, że Cię kocham, że jesteś jedyna i wyjątkowa.
- Wytrę szminkę, ale Ty powtarzaj mi te słowa codziennie, to wystarczy.
|
|
 |
sycąc się każda sekundą, w której spoglądały na mnie wielkie brązowe oczy.
|
|
 |
Męczyłem się , ponieważ wydało mi się, że muszę z nią pomówić, i bałem się, że nie powiem ani słowa, a ona tymczasem odejdzie i nigdy już jej więcej nie zobaczę. I proszę sobie wyobrazić, że to właśnie ona odezwała się nieoczekiwanie:
- Podobają się panu moje kwiaty?
Dokładnie pamiętam dźwięk jej głosu, taki dosyć niski, ale załamujący się niekiedy, i chociaż to głupie, wydało mi się, że żółte brudne mury uliczki powtarzają echem jej słowa. Spiesznie przeszedłem na tą stronę, po której szła ona, podszedłem do niej i odpowiedziałem:
- Nie.
Popatrzyła na mnie zdziwiona, i ja nagle i najzupełniej nieoczekiwanie zrozumiałem, że przez całe życie kochałem tę właśnie kobietę!
[...]
Szliśmy tak w milczeniu przez czas pewien, dopóki nie wzięła kwiatów z moich rąk i nie rzuciła ich na jezdnię. Potem wsunęła w moją dłoń swoją dłoń w czarnej rękawiczce z szerokim mankietem i poszliśmy dalej razem
|
|
 |
Myślałam, że kłamstwo jest tylko moją bronią, złośliwą finezją charakteru, sztuką, arcydziełem słabych dusz.
|
|
 |
idąc ulicą, czytając smsa od Ciebie uśmiechałam się. a ludzie dziwnie się na mnie patrzyli. jakby uśmiech był czymś złym.
|
|
 |
Jeśli naprawdę mnie kochasz odejdź… wróć za kilka lat. Stań się jeszcze bardziej przystojny i idealny. Zbuduj jakiś związek, spróbuj pokochać inną… A jeśli wrócisz za kilka lat, ze łzami w oczach i moim zdjęciem, będzie to znaczyło, że nasza miłość jest naprawdę wielka i przetrwa wszystko.
|
|
 |
Widzę Cię średnio raz w tygodniu. Patrzę wtedy na Ciebie około minuty, uśmiecham się pół, a resztę czasu poświęcam na myśl, że jeszcze kiedyś uśmiechniesz się do mnie tak jak tej nocy.
|
|
 |
- Nigdy mnie nie kochał - wyszeptała - podły kłamca!
- Skąd wiesz? - zapytałam - ktoś mówi Ci, że jest noc, pokazuje księżyc. Po dwunastu godzinach nazwiesz go kłamcą ?
|
|
 |
Trzymałam się kurczowo wszystkich wspomnień. Zupełnie jak na rodeo. A ty z każdym dniem zasłaniałeś mi najlepsze chwile, kolejnym ciosem w serce.
|
|
 |
i kiedy mówię 'spróbujmy jeszcze raz' nie widzę w Twoich oczach żalu i tej cholernej rutyny, tylko bierzesz mnie za rękę i liczymy od nowa. gwiazdkę po gwiazdce.
|
|
 |
Pocałuję Cię delikatnie. Przypadkowe spotkanie dłoni zamienię w rozkoszny dotyk. Dotknę Twej twarzy. Czule spojrzę w oczy i jeszcze raz okryję ciepłem pocałunków. Wyczaruję noc. Zatańczymy przy blasku księżyca, przy muzyce ciepłych szeptów. Zamknij oczy a wraz z nimi - mnie w swoim sercu...
|
|
|
|