|
ansomia.moblo.pl
dla niej miłość to nie czerwone róże kolacje przy świecach romantyczne słowa prezenty trzymanie się za rękę bezsenne noce pocałunki na pokaz .. ona nie potrzebuje
|
|
|
dla niej miłość to nie czerwone róże, kolacje przy świecach, romantyczne słowa, prezenty, trzymanie się za rękę, bezsenne noce, pocałunki na pokaz .. ona nie potrzebuje tego wszystkiego . potrzebuje tylko poczucia bezpieczeństwa, oparcia, pocieszenia, zrozumienia i takiej pewności, że może powiedzieć wszystko, a nie zostanie to źle odebrane, że zawsze czekają na nią jego ramiona, cokolwiek się stanie . potrzebuje swojego odbicia w jego oczach, nieprzerysowanego z jakiegoś taniego romansu, lecz prawdziwego, ze wszystkimi wadami i zaletami .
|
|
|
seks, dragi, rap - znasz ten schemat od lat .
|
|
|
bo jesteś typem chłopaka, który śmiałby się gdybym upadła, ale pomógł mi wstać i wyszeptał "w porządku skarbie, wciąż cię kocham" .
|
|
|
siedzę na łące . naszej łące . pamiętasz ? jest jesień . wszystkie kwiaty zwiędły . dokładnie jak nasza miłość . w lecie, goniłeś mnie, a gdy już dopadłeś, to całowałeś namiętniej jak tylko potrafiłeś . kochaliśmy się na polnych kwiatach . razem oglądaliśmy tą niebiańską tęczę . brałeś mnie na barana, by pomóc mi jej dotknąć .. jak jest teraz ? ciemno . szaro . buro . deszcz, pada jak oszalały . nie ma już tęczy . nie ma kwiatów . wszystko znikło . dokładnie, tak jak nasze uczucie . dokładnie tak, jak my .
|
|
|
trzymał mnie za rękę, a ja znów czułam się jak mała dziewczynka . ponownie bezpieczna . i gotowa by zmierzyć się ze złym światem .
|
|
|
lizaki zamieniły się na papierosy, niewinne stały się dziwkami . praca domowa umarła śmiercią naturalną, a telefony są używane w klasie . cola zamieniła się w wódkę, a rowery w samochody . niewinne pocałunki przeistoczyły się w dziki seks . pamiętasz, kiedy zabezpieczać się znaczyło włożyć na głowę plastikowy hełm ? kiedy najgorsza rzecz, którą mogłaś usłyszeć od chłopaka to, że jesteś głupia . kiedy ramiona taty były najwyższym miejscem na ziemi, a mama była największym bohaterem . twoimi największymi wrogami było twoje rodzeństwo . kiedy w wyścigach chodziło tylko o to kto pobiegnie najszybciej . kiedy wojna oznaczała tylko grę karcianą . kiedy wkładanie krótkiej spódniczki nie oznaczało, że jesteś suką . jedynymi narkotykami było lekarstwo na kaszel, a zioło oznaczało pietruszkę, którą mama wrzucała do zupy ? najgorszy ból jaki czułeś to pieczenie zdartych kolan i łokci i kiedy pożegnania oznaczały tylko do zobaczenia jutro . dorosłość, dlaczego nie mogliśmy się jej doczekać ?
|
|
|
jej drżące usta, nie potrafiły wykrztusić z siebie ani słowa . stanęła w deszczu jak wryta . zaczęła się niemal rozpływać . zapaliła papierosa i zaczęła przeklinać na życie . wyzywać los, którym została obdarowana . po chwili obsesyjnej furii zrozumiała jaka jest słaba, zaczęła płakać z bezsilności . zemdlała . leżąc półmartwa na ulicy, pogodziła się z tym, że nie ma już dla niej szans . wiedziała, że życie ze złamanym sercem, to żadne życie .
|
|
|
położyła się na podłodze, ze łzami w oczach i zaczęła się zastanawiać jak nazwać, to co aktualnie czuje .
|
|
|
powinnam ci postawić pomnik . sprawiłeś, że mogę przez bite 5 godzin leżeć na łóżku wbijając wzrok w pająka wiszącego na pajęczynie . i nie mam siły krzyczeć, choć przecież zawsze bałam się pająków .
|
|
|
wiesz ? ona cię kochała . byłeś dla niej numerem jeden, tym cholernym oczkiem w głowie . jej chłopczykiem bez wad, za którego oddałaby życie . jednak idealny chłopczyk okazał się fałszywym dupkiem, który korzystając z pierwsze lepszej okazji poszedł do innej, nie zastanawiając się nad tym, co ona będzie czuła, że ból wyżre wnętrze jej serca . a ona, ona myślała, że to wszystko przez nią .
|
|
|
obserwacja faktów przez ciężkie powieki .
|
|
|
szli jak w każde jesienne popołudnie na spacer, zawsze tymi samymi alejami . on, zmieszany niezręczną ciszą, w końcu się odezwał . - skarbie, czy coś się stało ? - jej oczy napełniły się łzami . po chwili zaczęła krzyczeć . - czy ty mnie jeszcze, kurwa, kochasz ? - ludzie patrzyli się na nią jak na skończoną idiotkę, jednak ją to nie obchodziło . jak przez mgłę, widziała tylko jego . - dlaczego pytasz ? przecież wiesz .. - wpadła w jeszcze większy gniew . w jeszcze większy płacz . - mam ci przypomnieć ?! właśnie minęliśmy drzewo, pod którym przytuliłeś mnie pierwszy raz . za każdym razem, kiedy przechodziliśmy koło tego dębu, przytulałeś mnie po raz kolejny . mam mówić dalej ?! - nie kocham cię - odszedł .
|
|
|
|