|
anoreksja.moblo.pl
odszedł on powoli odchodzę ja. mimo że jestem tutaj to jednak z każdym dniem coraz mniej.
|
|
|
odszedł on, powoli odchodzę ja. mimo, że jestem tutaj to jednak z każdym dniem coraz mniej.
|
|
|
nie dajesz o sobie zapomnieć. moja jedyna miłości.
|
|
|
WOŚP - doceniałam zawsze, a najbardziej teraz kiedy moja mała dziś urodzona siostra korzysta z inkubatora z serduszkiem orkiestry.
|
|
|
uhuhuhuhuh ! mam siostre ! :D
|
|
|
|
- uparta, dumna, honorowa, często wścibska i bezustannie narzekająca. - wymienił po pytaniu o to, jakie cechy lubi we mnie najbardziej. zrobiłam wielkie oczy, omal co nie nalewając wody obok szklanki, a nie do jej środka. westchnął wstając od stołu. zabierając dwa kubki, z krótkim 'chodź' ruszył do mojego pokoju. - kocham te cechy, bo inni ich nie znoszą. kocham je, bo Cię charakteryzują, a faceci zapoznając się z nimi, dają sobie spokój. prawie byłem jednym z nich, gdybym nie wyszedł wtedy po pierwszej kłótni. gdybym wkurwiony nie spalił szluga i nie uświadomił sobie pewnej kwestii. tamtego dnia serce krzyczało do mnie przeraźliwie. cholerne 'nie spierdol, bo to skarb!'. teraz wiem, że pod tymi cechami kryje się brylant, Twoja dusza. wiesz, co mnie w tym jara najbardziej? - mruknął zaczepnie, na co posłałam Mu uważniejsze spojrzenie. pocałował mnie lekko w usta, a nie oddalając się, szepnął: - jesteś moja, w końcu.
|
|
|
- czemu mi nie powiedziałas ?! myslałem, ze mi ufasz! - Nie krzycz na mnie! - Jeszcze powiedz, że to dlatego, ze bałaś sie że Cie zostawie. - powiedział ciszej. - dlatego ! bo ja z tego wyjde, juz raz mi sie udało! - a ja Ci pomoge. a ona głupia pomyslała że ją kocha.
|
|
|
wpadłam jak burza do jego szpitalnego pokoju, siedział na łóżku, podeszłam do niego i pocałowałam w policzek, widocznie miał ochotę kontynuować to co zaczęłam, ale do pokoju weszła zdesperowana pielęgniarka z wynikami w ręku, stanęło mi serce, jemu pewnie też, powoli otworzył kopertę, widziałam jak trzęsły mu się ręce, na jego twarzy pojawił się uśmiech, wziął mnie na ręce i kręcił wokół własnej osi, potem mocno przytulił, widziałam tylko jak starsze 'zchorowane' panie szeptały, że tak nie można, to jeszcze dzieci.
|
|
|
siedzieliśmy razem w parku, nagle zapytał czy pamiętam jak mówił, że nigdy mnie nie zostawi, zamurowało mnie, wstałam i ze łzami w oczach wyszeptałam podłe "jak mogłeś", podszedł do mnie wziął na ręce i siadł z powrotem na ławke, sadzając mnie sobie na kolana, wyjął z kieszeni kartkę ze swoimi wynikami badań, miał raka.
|
|
|
pierwszy raz się tak pokłóciliśmy, powiedziałam za dużo, widziałam w jego oczach smutek i cholerny ból, wyszedł ode mnie z domu trzaskając drzwiami, bałam się o niego, nie mogłam usnąć. po północy dostałam sms od niego, że przeprasza. kocham to w nim, a jednocześnie nienawidze, że zawsze mnie przeprasza, nawet jak to ja doprowadziłam do takiego stanu.
|
|
|
|