|
aniax3.moblo.pl
Świat zwariowanych barw.
|
|
|
|
Nieważna jest ta odległość, Jesteś moim szczęściem. Gdziekolwiek . ♥
|
|
|
Kolorowymi kredkami zmienię mój szary świat.
|
|
|
Czekała na niego. Północ. Nie ma go. Siedziała na kanapie co chwile do niego dzwoniąc. Miał wyłączony telefon. Odpowiadała sekretarka. On nie oddzwaniał. Miał wrócić już dawno. Wypad z kolegami na piwo miał trwać 2 godziny, a go już nie było 4. Martwiła się. Nie wiedziała co zrobić. Nie wiedziała nawet gdzie go szukać. A jeżeli stało mu się coś? Ze zmęczenia usnęła skulona na kanapie. Nagle usłyszała delikatne przekręcanie zamka. Wszedł do domu. Podszedł do niej i pocałował ją w czoło. Usiadł naprzeciwko. Zaczął przyglądać się jej. Oddychała miarowo. Wyglądała jak mała bezbronna dziewczynka. Przykrył ją kocem i cicho ruszył do łazienki. [1]
|
|
|
Nagle usłyszał krzyk. Krzyczała ona. Podbiegł do niej. – Wszystko będzie dobrze. Jestem już przy Tobie. – rozpłakała się. Usiadł koło niej i przytulił ją do siebie. Nie był pijany. Wypił ledwo jedno piwo. Nie był wstanie. Nie potrafił jej tak krzywdzić i upijać się na trupa. Ona go potrzebowała. Zrozumiał to… Dlatego wrócił. Kochał ją. Była dla niego wszystkim. Wtuliła się w niego. – To był tylko zły sen… - mówił cicho i delikatnie. Uspokajał ją ciepłem swojego ciała. Przestała płakać. Pocałował ją w jej słone od łez usta. Pocałunek był pełen lęku i miłości. Usnęła w jego ramionach. Dawała mu więcej szczęścia niż parę piw. Nie chciał jej stracić. Nie chciał powtarzać swoich błędów jeszcze raz. [2]
|
|
|
Nie jestem sama, mam wielu ludzi na których zawszę mogę liczyć. Przytulą, pocieszą, pomogą. Mimo tego czuje się samotna. Nikt nie umie pomóc mi wygrać wojny, która rozgrywa się w moim sercu. Nikt nie jest w stanie tego zmienić. Z tym muszę poradzić sobie sama...
|
|
|
|
Pozwól Twojemu uśmiechowi zmienić świat, ale nie pozwól światu zmienić Twojego uśmiechu.
|
|
|
Siedział skulony. Nigdy nie widziała go słabego. On nigdy nie płakał. Zawsze udawał silnego. Teraz wyglądał jak mały bezbronny chłopiec. Usiadła koło niego. Wtuliła się do jego piersi, a on przytulił ją do siebie. - Przepraszam... - powiedział cicho. - Wiem, że to... - Cii - uciszyła go. - Będzie dobrze. Wszystko się jakoś ułoży. Nie zostawiaj mnie. Potrzebuje Cię. Kocham Cię wariacie... - powiedziała to i rozpłakała się znowu. On płakał razem z nią. Wiedzieli, że już nigdy nie będzie tak samo. [2]
|
|
|
Płakała. Nie wiedziała co ze sobą zrobić. Trzasnęła drzwiami do pokoju i usiadła pod nimi, żeby nikt nie mógł się do niej dostać. Podszedł do drzwi. - Otwórz... No proszę Cię. Porozmawiajmy... - powiedział próbując się do niej dostać. - To wszystko nie tak miało wyglądać. No proszę Cię. Daj mi pięć minut, powiem to co chce powiedzieć i zniknę z twojego życia na zawsze. - mówił kojącym i smutnym głosem. Nie otworzyła. Siedziała nadal skulona, szlochając. Usiadł pod drzwiami. Tylko szyba dzieliła ich od tego aby dotknęli się plecami. Wziął głęboki oddech. Nie wiedział co tak na prawdę chce jej powiedzieć. - Przepraszam... Spier*doliłem sprawę... Pewnie nigdy już mi tego nie wybaczysz. Zrozumiem. Zniknę z Twojego życia abyś mogła je sobie ułożyć od nowa. Nie potrafię żyć bez ciebie, mała. Kocham Cię... Będę zawsze o Tobie pamiętał. - powiedział i łzy same poleciały mu po policzkach. Płakał. Ona słysząc to wszystko wstała i otworzyła drzwi. || [1]
|
|
|
Ty jako sens mojego dalszego życia.
|
|
|
|
-Czy jesteś w stanie przyznać się do jakiejkolwiek słabości? - Tak. Kocham Cię.
|
|
|
Krzyk wyrywa mnie z najgorszego koszmaru. Łzy uświadamiają mi, że to zdarzyło się naprawdę.
|
|
|
|