 |
38sekund.moblo.pl
Kiedyś siedzieliśmy tutaj na naszej ławce dziś na jej miejscu stoją bloki. Zimą lepiliśmy bałwana nad rzeką dziś odgrodzono ten teren na szkółkę leśną. Kiedyś zwiedza
|
|
 |
Kiedyś siedzieliśmy tutaj na naszej ławce, dziś na jej miejscu stoją bloki. Zimą lepiliśmy bałwana nad rzeką, dziś odgrodzono ten teren na szkółkę leśną. Kiedyś zwiedzaliśmy miasto rozklekotanym tramwajem, wczoraj zlikwidowano tą linię. Kiedyś byłeś w moim sercu. Dziś siedząc przy oknie i wpatrując się w jesienne niebo próbuję Cię z niego wypędzić. Nic z tego. Nadal tam tkwisz.
|
|
 |
próbuje o tobie zapomnieć, próbuje nie myśleć o tobie bez przerwy, staram się nie wybuchać płaczem na twój widok, staram się trzymać ręce przy sobie gdy widze, tą tlenioną lalke barbie, próbuje co chwile nie patrzeć na telefon i sprawdzać czy może jednak napisałeś. Staram sie, tylko kurwa coś mi nie wychodzi.
|
|
 |
Mimo tego wszystkiego musisz pamiętać, że Cię kocham. Mogę wstawać rano i robić Ci śniadanie, mogę dotykać z czułością Twoich dłoni, mogę na Ciebie patrzeć i nie mówić nic, mogę być, a potem znikać, jeżeli nie chcesz czuć przy sobie mojej obecności. Mogę stać w deszczu i całować Twoje usta, raz gorące, raz zimne i myśleć o tym, o czym myślisz. Mogę patrzeć wciąż w tę samą stronę, co Ty lub patrzeć w przeciwnym kierunku i mówić Ci, co się dzieje po drugiej stronie. Mogę opowiadać Ci historie, które we mnie mieszkają i malować maki na ścianach przez cały tydzień i zamalowywać je po Twoim powrocie, jeśli nie przypadną Ci do gustu.
|
|
 |
Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? Twoja nieśmiałość była taka pociągająca. Mnie zżerały nerwy i nie wiedziałam totalnie co powiedzieć, dlatego mówiłam wszystko, co przyszło mi do głowy. I gdy pierwszy raz mnie przytuliłeś.. nie jako koleżankę, ale już jako dziewczynę. To był najwspanialszy dzień w moim życiu. Gdy z dnia na dzień byłeś mniej nieśmiały. Lubiłam to w Tobie. Lubiłam poznawać Cię, tak od początku. To było wspaniałe, móc zacząć właśnie z Tobą. Pamiętam kolejne dni spędzone razem. Pierwsza kłótnia, jakaś mała sprzeczka o nieistotne szczegóły. Ale mimo to było cudownie, prawda? Zawsze było, gdy byłeś obok.
|
|
 |
przyjaźń to miejsce, w którym człowiek czuje się wyjątkowo bezpieczny. w kontakcie z przyjacielem nie muszę udawać kogoś innego i przekonywać go, że zasługuję na jego przyjaźń. nie potrzebuję dowodzić, że jestem mu wierny. wszystko to jest oczywiste dla obu stron. przyjaźń daje poczucie bezpieczeństwa podobne do tego, jakiego doświadcza dziecko w ramionach kochających rodziców. przyjaciel szanuje mnie pomimo tego, że lepiej niż inni ludzie zdaje sobie sprawę z moich ograniczeń i trudności. właśnie dlatego dzielę z nim nie tylko moje radości i sukcesy, ale także troski i chwile bezradności.
|
|
 |
Ten chłopak miał w sobie coś, co podziwiałam,miał w sobie pasje, dokładnie taka sama,jak ja kiedyś. Patrzyłam z uwielbieniem, kiedy opowiadał o tym co będzie, czego chce, czego pragnie a po co boi sie siegnac. Widzialam jak z kazdym kolejnym slowem w jego oczach pojawial sie kolejny błysk. Miał plany i marzenia. Opowiadał o nich z takim entuzjazmem, a ja sluchalam.Nie snuł wybujalych wyobrazen, stąpal twardo po ziemi, ale ja czułam, ze swoja radoscia zycia moglby obdzielić co najmniej sto osób. Juz nie przypominał przygaszonego chłopaka, któremu tak zwyczajnie podalam zapalniczke. Rozmawialiśmy o wspomnieniach, o drobnostkach, cieszył sie z drobnostek. Takich ludzi jak on rzadko sie spotykalo, a jeśli sie pojawiali, wywolywali usmiech i wchodzac, rozswietlali swoja obecnoscia pokój.Taki właśnie był. Ten nieznajomy chłopak, który przywrócił mi wiarę.
|
|
 |
za 15 minut w naszym miejscu. przyjdź. muszę Ci powiedziec coś bardzo ważnego.' . przerażona czytałam smsa. ubrałam na siebie swoją ulubioną czarną bluze, wciągłam na nogi adidasy i wybiegłam z bloku. za pare minut byłam już na miejscu. weszłam do ciemnego budynku, w którym przesiadywałam zawsze z ekipą. siedział tam ze spuszczoną głową. 'co jest?' zapytałam ostrym głosem. 'nic.' wyjąkał biorąc głęboki oddech. 'to po cholere mnie tu ściągnąłeś!' wydarłam się i ruszyłam w strone wyjścia. 'zaczekaj ej!' złapał mnie za ramiona. 'no to słucham co masz mi do powiedzenia?' powiedziałam już troche delikatniej. 'zależy mi na tobie.' wybełkotał po czym musnął delikatnie moje wargi. 'alee..' byłam w szoku. 'nie mów nic. proszę.' zamknął moje usta namiętnym pocałunkiem .
|
|
 |
Za każdym razem, gdy się pokłócimy i później oboje milczymy przez dłuższy czas, zastanawiam się po co to robimy? Przecież oboje doskonale wiemy, że nie możemy bez siebie żyć.
|
|
 |
Nauczyłam się żyć dla siebie samej. Zrozumiałam, że warto zaufać swojemu przeznaczeniu. Żyję, bo jestem sobie potrzebna... Kocham - nie przepraszam... - to już przeszłość. Uśmiecham się do tych co się śmieją. Dla tych co płaczą, jestem dobrą nadzieją. Przyszłości nie zmienię wiem, ale mam nadzieję na lepsze jutro... lepszy świat.
|
|
 |
I choć nie mogę nieprzerwanie i bez opamiętania wpatrywać się w Twoje oczy to przez te kilka sekund, kiedy mijamy się na szkolnym korytarzy potrafię dostrzec w nich coś co powoduję u mnie galop serca, nogi z waty i stado tych głupich bizonków w brzuchu. jakby po kilku, ciężkich dniach w końcu zawitało szczęście, które niestety jest stanem krótkim, ulotnym, ale jest. to szczęście pomaga nam się odnaleźć choćby na chwilę. pomaga nam ogarnąć to wszystko i zrozumieć że jesteśmy w odpowiednim miejscu i czasie. że tu jest nasze zakwaterowanie. przy tej osobie. przy Tobie. Twoje czekoladowe oczy, które bez żadnego skrępowania przeszywają moją sylwetkę są wypełnione namiastką radości jak z paczki lizaków w dzieciństwie. namiastką tajemniczości jak w doktorze Housie pomieszaną z namiastką słodkości jak w łyżeczce nutelli. ostro wycięte wargi unoszą się lekko do góry powodując u mnie zatrzymanie maleńkiej pompy bijącej w lewej piersi. tak, kocham to.
|
|
 |
siedzę na parapecie w swoim pokoju. przez otwarte okno wpada powietrze, w którym unosi się zapach świeżo skoszonej trawy i pieczonego mięsa na grillu. rozglądam się po ciemnych zakątkach miasta, które są gęsto oświetlane ulicznymi lampami. gdzieś w jakiejś alejce idzie starsza kobieta z psem, obok bloków przechodzą dzieci z piwem w ręce, a jeszcze indziej jakaś para podziwia dzisiejszą noc. kiedy zapada mrok wszystko wydaję się jakby prostsze, a czas jakby rozpoczął wakacje. jakby ten chaos codziennego dnia zginął. bez żadnych przeszkód słyszę swoje myśli i szybko bijące serce pobudzane już piątą kawą. bez żadnych skrupułów mogę odetchnąć wiedząc że nie zostanie mi wbity nóż w plecy.
|
|
 |
wzięłam do ręki stary album i wspięłam się na parapet. w tle leciała jedna z moich ulubionych piosenek. uważnie przeglądałam każde zdjęcie przywołując masę wspomnień. niektóre wywoływały tęsknotę. tęsknotę za czymś czego już nie będzie. za czymś co już nie powróci. inne cieszyły bardziej niż ulubiony drink, a jeszcze inne zadawały ból. mimo tego, pragnęłam do nich powrócić. pragnęłam, aby stały się teraźniejszością.
|
|
|
|