 |
38sekund.moblo.pl
Chciałabym znowu się tak czuć mieć motyle w brzuchu i uśmiech od ucha do ucha. Chciałabym ponownie odbierać telefon z myślą że dzwoni ten Pan. Chciałabym denerwować
|
|
 |
Chciałabym znowu się tak czuć, mieć motyle w brzuchu i uśmiech od ucha do ucha. Chciałabym ponownie odbierać telefon z myślą, że dzwoni ten Pan. Chciałabym denerwować się przed spotkaniem, a widząc Jego czuć przyspieszone bicie serca. Chciałabym ukradkiem na Niego spoglądać, a potem tak zwyczajnie patrzeć głęboko w oczy i trzymać się za ręce, ściskać ile sił. Chciałabym.
|
|
 |
A tak serio to ja go nie kocham. Wcale nie mdleję na widok iskierek w jego czekoladowych oczach. Wcale nie przepadam za jego toksycznym zapachem. Wcale nie myślę o nim bez przerwy i w ogóle nie lubię jego namiętnych ust. - Mówiła krzyżując palce.
|
|
 |
W dzisiejszych czasach rzadkością jest spotkać dwoje ludzi, którzy tak naprawdę się kochają. Większość osób mówi tylko: 'kocham Cię', związki trwają od kilku tygodni do około dwóch miesięcy. Kończą się zazwyczaj pierwszą kłótnią. Ale.. my należymy do tego grona nielicznych, których miłość jest stuprocentowo szczera. Pomimo wielu kłótni nadal trwamy, nie poddaliśmy się, ciągle walczymy. Ja mam Ciebie, a Ty masz mnie. Czy to nie jest piękne?
|
|
 |
Podejdź do mnie, pożegnam Cię ostatnim gorącym spojrzeniem. Zbliż się jeszcze trochę, chcę przez chwilę poczuć się szczęśliwy. Usiądź na moich kolanach i opowiedź mi o strachu, który nie pozwala Ci oddychać. Uzupełnijmy się bólem, ten ostatni raz. Chwyć moją dłoń i połóż na swojej, patrząc jak idealnie do siebie pasują. Powiedź, że jestem Twój, choć nie będzie to prawdą. Pozwól zaciągnąć się ostatni raz zapachem Twoich perfum. Wciąż mało mi pocałunków, dotykam Twoich warg i nie potrafię się oderwać. Przytul się do mnie, delikatnie połóż głowę na moim ramieniu i trzymaj, aż poczuję Twój ciepły oddech na mojej szyi. Teraz odejdź, chcesz tego. Szybko wyrwij się z moich ramion, abym nie próbował Cię zatrzymać. Nie obracaj się, bo zobaczysz moje łzy i zawrócisz. Biegnij już.
|
|
 |
Zawsze płakała z mojej winy. Z czasem jej łzy stały się niczym słowa, czy brylanty, oszlifowane i piekielnie drogie. Zawsze myślałem, że przyjdzie mi słono zapłacić za każdą jej kroplę wylaną, ale ona wtedy nic nie mówiła. Bezdźwięcznie przeżywała ten ból. Zmuszałem ją do słów, ale ona dalej milczała. Stanąłem w oknie, gdy pewnego dnia znów nie usłyszałem żadnego szeptu. Sam zacząłem krzyczeć, że skoczę i umrę jak pies, jeżeli nic już nie powie. Gorący strumień pociekł po jej policzkach, rzuciła jedno słowo, przez które znienawidziłem siebie jeszcze bardziej - "przepraszam" Mijały dni, straciłem nadzieję, że jeszcze kiedyś coś wypowie. Jej usta związane patrzyły na mnie z nienawiścią. - Zostaw mnie. Odejdź, ale najpierw wsadź mi nóż w klatkę piersiową. - wykrzyczałem. Szybko wybiegła. Czekałem na nią latami. A kiedy wróciła, miałem wyrzuty, że nie płacze, tylko mówi głosem przerażającym. Gdy dostrzegłem siniaki na jej ciele, wszystko zostało powiedziane.
|
|
 |
Co się stało z tymi ulotnymi chwilami? Przecież piliśmy piwo z jednej butelki. Potrafiliśmy cieszyć się tak małymi rzeczami, takimi drobnostkami. Tak naprawdę teraz zdałem sobie sprawę, że już nie będzie czasu na ukradkowe spojrzenia. Nie będziemy trwać wtuleni w siebie. Nie dotknę Twojego policzka dłonią. Nie pobiegnę jak Cię zobaczę, ani nie rzucisz mi się na szyję, jak zawsze na przywitanie. Jesteśmy tylko znajomymi. Przykre jest to, że czasami nie odpowiesz mi nawet głupiego, zwykłego 'cześć' i nie popatrzysz na mnie. Przykre, że nawet nie będę miał Ci tego za złe. Przykre, że Tobie to odpowiada. Nie zniosę ani jednego, cholernego dnia dłużej w układzie, w którym teraz żyję. W układzie, w którym nie ma Ciebie.
|
|
 |
Lubię Ciebie. Twoją obecność, która dostarcza mi tyle nieba, ile tylko zdołam objąć swoim sercem. Lubię szept. Ten całkiem ciepły i łagodny, kiedy siedzisz obok mnie. Lubię Twoje delikatne wargi i niepewny uśmiech. Lubię nieznany kolor Twoich oczu i wieczory, kiedy leżymy na trawie i rozmawiamy. Lubię jak delikatnie muskasz mnie włosami. Lubię nawet tą nieopisaną pustkę, kiedy czuję się niekompletny tylko dlatego, że jesteś dalej niż na odległość moich dłoni.
|
|
 |
Stoję nieruchomo i nie potrafię znaleźć Cię wzorokiem, nie wiem jak to możliwe. Podkradasz się niezauważalnie, łapiesz mnie wpół i ściszonym głosem wydobywasz z siebie dźwięki, które płyną do mojego ucha łaskocząc je lekko i sprawiając, że czuję się niesamowicie. Zaczynam śpiewać Twoją ulubioną piosenkę, czyli pomruk świadczący o przyjemności i zadowoleniu. Poddaję się całkowicie Twoim sugestiom, choć na początku opieram się trochę, bo pragnę, żeby to co odczuwam w tym momencie trwało jak najdłużej, najlepiej wieczność.
|
|
 |
Lubię, gdy nasze spojrzenia spotykają się, a Ty zamiast machinalnie odwrócić swój wzrok w drugą stronę, hipnotyzujesz mnie. Nie obchodzi mnie to, czy robisz to specjalnie. chodzi mi tylko o te kilka sekund, kiedy moje źrenice w skutek euforii powiększają się do dużych rozmiarów, jak po zażyciu środków pobudzających. Nie chcę iść dalej, chcę skupić cały swój świat w tej jednej chwili, tak, by trwała nieskończenie długo. Boję się tylko, że gdyby ten moment ciągnął się o jeden ułamek sekundy za dużo straciłby swój cały blask, urok. Ruszam dalej pewny, że nie możesz odkleić ode mnie swoich oczu. Stawiam ostrożnie każdy krok, jakbym pod stopami miał potłuczone szkło. Staram się powstrzymać, ale to jest silniejsze. Odwracam się.
|
|
 |
Zobaczyłam Cię na mieście, szedłeś ubrany w garnitur, zdziwiłam się, bo nigdy nie chodziłeś tak ubrany. A jeszcze bardziej zdziwiło mnie to, że w ręce trzymałeś bukiet czerwonych róż. Zastanawiałam się co jest grane, pomyślałam 'zakochał się. i zgłupiał z miłości. frajer'. Zbliżając się coraz bliżej w Twoją stronę, moje serce złapał skurcz, a do oczu napłynęły łzy.. Nie jest tak łatwo przejść obok kogoś, kto był całym Twoim światem. Zaczęłam biec przed siebie... Jak wróciłam do domu, na stole ujrzałam bukiet czerwonych róż z karteczką, na której były tylko dwa słowa 'kocham Cię'. Mama powiedziała, że byłeś tu... Nie starczyło mi odwagi, żeby napisać do Ciebie czy cokolwiek. Jestem tchórzem.
|
|
 |
Dlaczego ten czas mija, kiedy z całej siły trzymam ją blisko siebie, próbując zatrzymać, nie pozwolić jej iść dalej. Boi się mnie. Ja ją tylko zatrzymuję, klękam na kolanach i proszę by była na zawsze i dzień dłużej. Chwytam jej dłoń, przykładam do mojej klatki piersiowej, aby poczuła bicie mego serca. Modlę się, by wypowiedziała jakikolwiek wyraz. Ona ciągle milczy. Jej obojczyki są takie puste bez moich pocałunków, więc próbuję otulić drżące je miękkością ust, lecz wyrywa się i zaczyna biec, potyka się, ale silnie biegnie dalej, upada. Stoję, nie ruszam za nią. Widzę jak obraca się sprawdzając czy podążam w jej kierunku, lecz nie robię tego, nie czuję swojego ciała. Słońce świeci mi prosto w twarz, wytrzeszczając źrenice próbuję dojrzeć jej zarys. W końcu powoli zanika, nie widzę jej. Zastygłem w bezruchu, błagając o jej powrót. Przegrałem wszystko.
|
|
 |
bo miłość to takie uczucie, które powoduję nieopanowaną radość. plastry na sercu i różowe okulary na nosie. to coś takiego czego nie da się określić. to coś co unosi wysoko nad ziemię nadając Ci miano tej najszczęśliwszej. to pewność że jesteś w stanie oddać swój własny oddech za osobę, którą kochasz. bo ona jest dla Ciebie ważniejsza.. jest wszystkim. całym Twoim światem. teraz rozumiesz?
|
|
|
|