 |
Najwiekszy blad popelnilam w tym, ze na przelomie listopada, grudnia i stycznia gdzies zagubilam siebie. Nie umialam powiedziec:"STOP", nie potrafilam powiedziec tego, co tak kurewsko szarpalo od srodka. Mam cholerny zal, myslalam, ze on minal, ale nie, nie minal i nie zapowiada sie, by tak szybko to wszystko pryslo. Gdzie byles, gdy Moje niebo spadalo mi na glowe? Gdzie byles, gdy siedzialam u lekarza i uslyszalam slowa:"Tabletki na uspokojenie, bo inaczej skonczy sie depresja", gdzie byles, gdy ostatni raz dotykalam Jej ldoowatek dloni, gdy lezala w trumnie? Nie bylo Cie, miales na to wszystko wyjebane, liczyles sie tylko Ty. Ty i nikt inny. Cholerny pieprzony egoista! Dziwiles sie, ze zdolalam zabic milosc do Ciebie i pokochac kogos innego, na to moge jedynie ironicznie sie usmiechnac i zadac jedno pytanie:"dziwisz sie?!"... ktos mnie posklejal, ktos tulil mnie do swojej piersi, gdy wylewalam zal i rozpacz, ktos ocieral Moj rozmaany tusz wlasnymi dlonmi,cdn
|
|
 |
Nie wiesz nawet ile wiary, ile siły trzeba mieć, by tu przetrwać, by tu zostać...
|
|
 |
"Ciemność służy tylko do przykrycia,
wszystkich jasnych stron życia." /52 dębiec
|
|
 |
W obliczu czyjes smierci jestesmy strasznymi egoistami, wiecie ? Strasznymi. Mialam zal o to, ze o swojej chorobie mowil jak o zmieniajacej sie pogodzie, mialam zal o to, ze juz nie chce walczyc, chociaz ma przeciez mnie i innych. Ale czy choc przez moment zastanowilam sie nad tym, czego On pragnie? Nie, oczywiscie, ze nie. On jest juz zmeczony i steskniony. Pogodzil sie z wyrokiem, dzieki czemu potrafi doceniac kazda chwile, ktora mu pozostala. Widzi, ze sie zmienilam, dostrzegl, ze zaczelam realizowac swoje plany i marzenia, wie, ze sobie poradze. Jestesmy egoistami, bo cholernie mocno boimy sie straty, bolu, rozpaczy i zalu. Boimy sie tej pustki, ktora pojawia sie po smierci. blad. Powinnismy zyc tak, by osoby, ktore odeszly byly z Nas dumne. A wiec, ja wlasnie ocieram lzy splywajace po policzkach, odganiam zle mysli i probuje isc na przod.
|
|
 |
"Nie potrafisz się posklejać, jesteś w częściach.
A zamiast serca krwawi Tobie tylko kawał mięsa." /52 dębiec
|
|
 |
"Przyszłość płonie w gorączce, niknie w dymie.
Pewność ma zerwane mięśnie, traci siłę." /52 dębiec
|
|
 |
Bo na Jej smierc przeciez nikt nie byl gotowy, nikt sie tego nie spodziewal. Gowno. wiem, ze kurewsko zaboli, ale co mam robic teraz? Wyc? Krzyczec? Nie, teraz musze zebrac sily, stanac na wysokosci zadania, nie poddac sie i pokazac sile. Nie moge zmarnowac swojego zycia, nigdy wiecej nie moge popelniac tych samych bledow.
|
|
 |
To nie jest tak, ze zycie kopie Nas za cos. Nigdy nie dostajemy wiecej niz jestesmy w stanie udzwignac, czyz nie? Przeciez w tym wszystkim zawsze jest jakas logika, nawet wtedy, gdy szukamy jej przez lata. Nigdy nie pogodze sie z ta strata, ani strata Ciebie, ani Jej, ani ludzi, ktorych Bog za szybko odebral. A tu wizja kolejnego pozegnania... Wiem, ze to nadejdzie. Wiem, ze nie uciekne od tego nawet na taka odleglosc... Plakalam jak dziecko, gdy powiedzialam, ze nie wyjezdzam, ze zostaje z Nim, ze chce ostatnie miesiace spedzic przy Nim, wylam jak dziecko, gdy mowilam to mezczyznie Mojego zycia, On rowniez plakal... A jednak jestem tutaj, tak daleko od Niego. Kazal mi jechac, teraz, na odleglosc, rozumiem ta decyzje. Ja musze zyc, musze miec perspektywy, musze ulozyc swoje zycie. I choc wiem, ze On umiera, to wciaz oszukuje sama siebie, ze bedzie dobrze, a przeciez nie bedzie... Nic tu nie pomoze tlumaczenie sobie, ze On ma swoje lata, ze ta strata mniej zaboli niz strata Jej, cdn
|
|
 |
ból nas jednoczy, blizny uczą nas milczeć.
|
|
 |
To byla chwila. Ulamek sekundy. Stlumila w sobie jek, szybko przetarla oczy i wrocila do pracy. Zabolalo. Nie sadzila, ze po uplywie miesiecy to wciaz bedzie tak mocno bolalo. To parzy, przygniata, rozrywa. Jak to mozliwe, ze jeszcze rok temu bylo wszystko inaczej? Jak to mozliwe, ze glupi czas tak wiele zmienil, tak wiele szkod wyrzadzil, ktore sa nie do naprawienia? Rok temu tulilam Cie nad grobem Mojej mamy, za tydzien On przytuli mnie, a ja brata nad Twoim grobem... I gdzie tu kurwa jakakolwiek sprawiedliwosc?!
|
|
|
|