|
ile razy prosiłam Boga, ile razy modliłam się i łkałam pod kołdrą, tylko po to, by następnego dnia zmagać się z twoją obojętnością?
|
|
|
mówisz mi, że kochasz ją. a po chwili, że masz jej dość.
|
|
|
ktoś dzisiaj powiedział, że wyglądam, jakbym miała anemię. blada, zimna, słaba. a ja po prostu byłam niewyspana, zapłakana i bezsilna. to nie były oznaki choroby. ta tęsknota tak na mnie wpłynęła.
|
|
|
zostaw mnie samą, przy kimś innym moje miejsce.
|
|
|
Nie odzywam się, nie dlatego, że mam pustkę w głowie, po prostu mam Ci tyle do powiedzenia i nie wiem od czego zacząć.
|
|
|
jest tylko jedna przepustka do mojego serca i to właśnie ty, trzymasz ją w rękach.
|
|
|
Jutro, jutro może być wszytkim, mordercą snów, obłąkanymi szaleńcami którzy je spełniają, komikiem, który potknie się o stos nieporozumień, obłąkanymi, którzy pragną smakować nieba, człowiekiem w deszczu złudzeń i parą dusz złaknionych szczęścia. Wizję rozczarowań i zachwytów mieszają się w tym niecierpliwym oczekiwaniu, najlepsza karuzela od tak wielu dni.
|
|
|
Trudno pozbierać myśli, utknęły między nagłą radością i znanymi obawami. Jak zawsze nadzieje wzbiły się wyżej niż rozsądek, boję się, że jak zawsze spadną mi na głowę niczym kowadło i tym razem nie zostanie ze mnie już nic. Przysięgam nie zostanie nic, nawet potok słów bezsensownych zwierzeń.
|
|
|
- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też.
- To dlaczego odeszłaś?
- Musiałam.
Musiałam odejść.
- Dlaczego?
- Byś mógł zrozumieć, kim jestem dla Ciebie...
- Płakałaś...
- Płakałam...
Dziś jednak wiem, że wszystko dzieje się po coś.
Że wszystko jest takim, jakim ma być.
Byłeś lekcją, którą musiałam odrobić.
Teraz Ty musisz odrobić swoją.
Edyta Maria Bożydar
|
|
|
Kiedy niewiedza krzyczy, inteligencja milczy.
|
|
|
|