Niczym polcelanowa lalka, tonę w kurzu 'naszych' uczuć. Twoja obojetność trząsa mi życiem, tak jak wiatr bujał półką z porcelanową damą. Uważaj co robisz, bo chociaż potłuczesz moje i tak juz polatane serce na milion kawałków, najmniejsza częścią będę tkwić Ci w pamięci, ranic bardziej niż odłamiek potłuczonej szyby, który sprawił, że czerwona krew strumykiem spływała po bladej dloni, zmywala resztki uczuć. A gdy wreszcie zastygła gdzieś na obolalym nadgarstku poczułam, że serce przestało bić a Twoj zapach ulecial oknem, cieplego czerwcowego wieczoru. Aż tak bardzo zaboli kiedy zrozumiesz, że Cię nienawidzę.
|