Jestem jak papieros... 154 centymetry owiniętego w białą bibułkę skóry człowieka. Ktoś zapala mnie miłością, zaciąga się kilka razy i zostawia wśród popiołu bym dogasła. Raz, drugi, trzeci...
Ulatuję z dymem i sama nie wiem, ile jeszcze mnie we mnie zostało...
Boże! - nie pozwól bym stała się niedopałkiem,
snującym się we własnych myślach bez celu.
Nie chce być taka jak oni... zużyci, zduszeni, przepaleni brązową smolistą beznadzieją... Wdech, wydech... puszczona z dymem...
Czy masz jeszcze siłę i ile jej jest,
aby płonąć tak mocno jak chcesz,
tak długo jak chcesz, i nie spalić się?
Popij dużo, aby oddalić ten dzień.
Gdy popiół zostanie, Ty będziesz jak cień.
Nieba nie będzie już, zostanie cień i żar dogasający w Tobie,
Który kiedyś przypominał pochodnię...
|