Jednak nadszedł ten moment, kiedy zaczęli współodczuwać,kiedy niezależnie od siebie dochodzili do tej samej myśli, wypowiadali to samo zdanie, wpadali na ten sam pomysł.To, co było szczęściem czy radością jednego,teraz stawało się szczęściem i radością całej czwórki.Niepostrzeżenie,niemal że nieświadomi zachodzących zmian,stali się wspólni.Nie chodziło już tylko o spędzany razem czas,o ciągnące się godzinami rozmowy,ale o to,że widzieli świat w dwóch częściach: "my" i "reszta".
|