zastanawiajac sie nad sensem , szukam odpowiedniej drogi dla siebie.
Bo ile mozna tkwic w jednym miejscu ? Patrzac jak inni ciesza sie zyciem .
Narazie z jedna mysla przed oczyma ;wszystko poukladac, zapomniec.
Czy tak latwo wymazac kogos z pamieci ? Jak powiedziec sercu koniec
kiedy ono czuje cos zupelnie innego ? Wmowic sobie,ze tak bedzie lepiej?
ze tak musialo byc.? najlepiej ,ale jak trudno sie z tym pogodzic...
|