Brakuje mi Ciebie, choć całkiem mnie nie obchodzisz i nie traktuję Cie serio. Czekam na jakiś przełom w moim życiu, że może w końcu się ułoży, ale tak na stałe. I czy jedyną receptą jest wyjazd daleko stąd?
Samotność. Znasz ją? Wokół mnie wielu przyjaciół, każdy dzień zajęty. Pustka.
Coraz bardziej zamykam się w sobie, coraz szczelniej. Ciężko wciąż udawać przed ludźmi,że jest ok. Cieżko śmiać się gdy za chwile masz ochote wybuchnąć płaczem. Czyżby to załamanie, może depresja?
Nie pamiętam kiedy ostatnio mnie ktoś przytulił, tak szczerze i bezinteresownie.
Ostatnio w dzień zasypiam na kilka godzin, wtedy w nocy nie moge zasnać, myśle. Zaczynam w głowie przekartkowywać miliony przyziemnych kłopotów, następnie wracasz Ty. Znów te same pytania i wątpliwości. Dlaczego z żadnym z was nie umiałam ułożyć sobie życia? Chociaz na dłuższą chwile. Zawsze coś musi się spieprzyć.
Narzekałam na ból,odrzucenie,rozstanie a teraz mam tą swoją cisze i spokój. Mam to co chciałam.
|