- Do widzenia - powiedział . Lecz ona nie odpowiadała. - Do widzenia - powtórzył. Zakaszlała. Lecz nie z powodu kataru. - Byłam niemądra - powiedziała mu. - Przepraszam cię. Spróbuj być szczęśliwy. Zdziwił się brakiem wymówek. Stał, całkowicie zbity z tropu. Nie rozumiał tej spokojnej słodyczy. - Ależ tak, ja cię kocham - mówiła . - Nie wiedziałeś o tym z mojej winy. To nie ma żadnego znaczenia. Ale ty byłeś równie niemądry jak ja. Spróbuj być szczęśliwy. Nie chcę ciebie więcej. - Ależ... - To podobno takie rozkoszne. Bo któż by mnie potem odwiedzał, gdy będziesz daleko... Po chwili dorzuciła: - Nie zwlekaj, to tak drażni. Zdecydowałeś się odjechać. Idź już! Nie chciała, aby widział, że płacze. Była przecież tak dumna.
|