Kiedy patrzę na mój świat oczyma wyobraźni Widzę rzeczywistość jakbym włączył opcje zaśnij. I choć obraz niewyraźny w powietrzu czuć jaśmin, Koszula kaszmir, słońce patrzy w twarz mi. Spragniony kropel, w dłoni Johnie Walker. Znajomy fotel, oliwny gaj widokiem z okien. Na fonii z Bogiem jak w karnawale Przy palmach staje, goni z szlafrokiem tutejsza Salma Hayek. Barman podaje kawior, kalmar, papaje z kawą, Tatar daje amstafom, karma była łaskawa. Mam pełna szafę: Gucci, Armani, Pucci nawet I mam raj, jeżdżę Maybachem. Czasem Porsche Cayman’a, Sącze szampana Da Vinci, van Gogh, Monet na ścianach, Pachnie Dolce Gabbana, kończę kalmara, Wierze jak Mojżesz w Pana I nim to pryśnie, czekaj włączę aparat.
|