Wracałam do domu wieczorną porą. Było juz ciemno. Ciemne ulice oswietlały wysokie latarnie.
Po drodze mijałam ludzi, z ich twarzy można było odczytać smutek i zakłopotanie. Może byli samotni?
A może bali sie ciemności? Nie wiem sama.. Nie zastanawiając sie dalej, szłam żwawym krokiem.
Mimo, że byłam w cienkiej kurtce, a noc nie należała do ciepłych, nie odczuwałam chłodu.
Powietrze tego wieczoru było rześkie i lekkie. Przybrało zapach świeżo ściętej trawy.
Wiatr delikatnie owiewał moją grzywke. Poczułam wtedy, że jestem szczęśliwa,
mimo wielu problemów jakie ostatnimi czasy mnie spotkały.`
|