idąc ulicą prowadzącą do jego domu czuła się nieswojo. przecież ona nawet tu nie mieszka. jej dom znajduje się 20 minut drogi stąd. więc co tu robi? przystanęła, spoglądając w górę. stała tuż pod jego oknem, oknem, które znajdowało się w jego pokoju. tysiące myśli przelatywało jej przez głowę. co robi? czy jest w domu, sam, a może z kimś... Tak bardzo chciała go zobaczyć, ujrzeć choć przez jedną, maleńką chwilę. wtem, jak na zawołanie, w oknie pojawił się on, spoglądając prosto na nią. miała wrażenie, że jego zielone oczy, świdrują ją na wylot. on jednak uśmiechnął się, wychylił i krzyknął, aby poczekała. i czekała, aby chwilę później otrzymać od niego całusa, poczuć jego oddech na swoim policzku i zaciągnąć się tymi niesamowitymi perfumami, których zwykł używać, gdy tylko się z nią spotykał.
|