Usiadłam i płakałam.
I to nie jest wstęp do kolejnej książki. Ja płakałam po prostu, nie na cele autora.
Uświadomiłam sobie, że jestem tak bezgranicznie głupia, że sam fakt mojego istnienia już jest zaskakujący .
Gdy miałam szansę, to jej nie wykorzystałam. Teraz, gdy tak bardzo go potrzebuję jest już za późno.
I bzdury mówią ci, którzy twierdzą, że na nic nigdy nie jest za późno, bo ja wiem, że tak właśnie jest.
I nie wrócą tego żadne czcze słowa. Cholernie przykra sprawa.
Usiadłam i płakałam.
Może nie tyle nad sobą, ile z własnej bezsilności. Bo to chyba właśnie bezsilność niszczy resztki nadziei.
Zostaje pustka, której już nie da się zapełnić.
Już nie.
|