Uwielbiam drogi, którymi chodziliśmy razem - a nie było ich dużo, bo przecież to były przypadki i nienawidzę czasem i Ciebie i siebie za to, że jestem w pieprzonym martwym punkcie i żadne z nas nic z tym nie zrobi. Ty będziesz sprawiał, że szybciej oddycham, gdy mówisz mi cześć, ale mimo wszystko warto mieć nadzieję, nie? Nadzieja, zawsze ta kurwa w zielonej sukience...
|