On patrzy na nią...
Wie że są to ich ostatnie wspólne spędzone dni...
Stara się zapamiętać każdy szczegół, każdy centymetr jej ciała, dotyk jej dłoni, ust...
Sposób w jaki mówi, śmieje się...
Nawet to jakie słodkie robiła miny jak sie złościła...
Wszystko to chciał szczelnie zamknąc w ścianach swej pamięci, by jej obraz zachować uśmiechniętej zawsze szukającej w nim oparcia...
Potrafiła godzinami z nim rozmawiać, uwielbiał te momenty...
Potrafiła także milczeć, wtulona w jego ramiona, w których czuła że nic jej nie grozi...
On jednak myślał że uczucie się wypaliło, przepadło, zgasło i juz nie zapłonie tym żarem...
Jakże nie wiedział jak sie pomylił!!!!
Ona cierpiała, płakała w poduszkę, jej wierną przyjaciółkę...
Tak bardzo chciała go poczuc przy sobie...
Obudzić sie na drugi dzien i udowodnic światu że to tylko zły sen a on nadal należał do niej....
Lecz tak sie nie stało...
Złączeni na wieki ...
Lecz dla siebie nieosiągalni..
Ironia losu???
|