Dziękuję Ci, ze znosisz moje humory, prowokacje, złość, wredność, głupotkę
(tą mniejszą i wiekszą też), ironie, zazdrość, zlośliwość, nie puszczanie sygnałków, nie przytulanie od razu,
smutne momenty, narzekanie, glośne mowienie (kiedy powinnam byc cicho, żeby kaczki nie słyszaly),
wymyslanie czegoś co jest głupie, odchodzenie, zmuszanie do biegania po schodkach, robienie czegos bez przemyslenia....
Dziękuję, że znosisz to, czego nie sposób czasem znieść....
Czasem tego tak duzo, a Ty jednak nie przestajesz mnie kochać.
Jak to możliwe...? Nie wiem. Ale dziękuję Ci! ;*
|