Całuję ją dalej.
Zataracam się w tym. Etalnol zawęża mi pole widzenia tak, że gdy otwieram oczy, to wszystko wygląda, jak
obserwowane w małym okienku cyfrowego aparatu wejście duszy do nieba. Tyle pryska od niej złota, setki ścieżek
trylion-karatowej kokainy.
|