Chodzę z sercem na wierzchu. Nie mam dla niego kaftana bezpieczeństwa.
Można dotknąć, pooglądać, zabrać. Mój dom jest w Tobie. Mój świat jest w
Tobie. Wszechświat między miednicą a obojczykiem. Pożółkły od dymu sufit
staję się bezchmurnym niebem za każdym razem gdy patrzymy do góry
jedocześnie. Przestrzeń pod naszymi plecami w jednej chwili porasta trawą i
zaczynasz się śmiać beztrosko, bo chciałaś, żeby działy się cuda. Cuda
dzieją się za każdym razem kiedy przenikamy się wzajemnie.
|