Nie potrafię tego ubrać w słowa. Nie wystarczy, jak napiszę, że mam tysiąc myśli na minute, mętlik w głowie, że nie ogarniam całej tej sytuacji. Zdecydowanie nie wystarczy. Jestem bezradna. Aż wstyd mi się przyznać, że nie mam juz na to wszystko sił. Chce wykrzyczeć i usłyszeć na głos swoje żałosne problemy i zrozumieć ich błahość, aby zrozumieć, że to NIE jest problem. Czy jest mi lżej? Zdecydowanie nie.
|