Znów czuła Jego ciepły oddech na szyi, swoimi delikatnymi dłońmi gładził Jej włosy, pocałował Ją tak jak wtedy pierwszy raz. Była szczęśliwa do granic możliwości. W Jego ramionach czuła, że ma wszystko.
Nagle obudziła się. Jej piękny sen zabiła rzeczywistość. Zobaczyła to, co widzi codziennie rano. Biały sufit, na którym nie ma Jej upragnionej gwiazdy. Stół, na którym leży Jego gazeta i kubek z niedopitą kawą. Zostały Jej tylko ramiona mokrego od łez miśka. Zasnęła z nadzieją, że znów przyśni się Jej.
|