To właśnie ja - golę nogi do pachwin tylko w lecie. Zimą w ogóle nie chce mi się ich golić. Zakładam grube rajstopy i modlę się, by nikt nie zauważył igiełek, przebijających się przez lycrę. A dziury? Po prostu zamalowuję nogi czarnym flamastrem. Nawet jeśli rzeczywiście zabiorę się za postrzyżyny, zawsze opuszczę jakiś kawałek i w rezultacie paraduję z włochatym poletkiem na łydce. Moje włosy łonowe można by zakręcać lokówką.
|