mogę porównać Cię do pór roku . jakkolwiek mocno chciałabym , byś został - Ty odejdziesz . nie pozostaniesz nawet , gdy sam będziesz tego pragnął . nie będziesz wieczny w jednej postaci . ale ja Cię wielbię bez względu na to , kim w tej chwili jesteś . seraficzna wiosna , upojne lato , nostalgia jesień .. i w końcu ta znienawidzona pora roku . pieprzona zima . retorycznie pytam samą siebie , dlaczego zawsze musi nadejść pierwszy z tych mizantropicznych dni . uwodzisz , zwodzisz , zawodzisz . trwa to długo , zbyt długo . ale tłumaczę sobie , że w końcu wszystko przeminie . nawet śnieg w końcu topnieje.
|