Jak co rano
zakładam swą maskę
i spoglądam na świat
oczami ironii.
Tysiące różnych sytuacji
Ja w każdej inna
sztywna, sztuczna
z inną maską na twarzy.
Uczę się uśmiechu
i drwiny i smutku
zagłębiam się w historię
bez szczęśliwego końca.
Nie ma we mnie
prawdziwego szczęścia
Jak robot przesyłam ludziom
grymas uśmiechu bez serca.
|