Właściwie była mi nawet dosyć potrzebna chwila odpoczynku w tym ujeżdżonym, śmiertelnie przerażonym fotelu na biegunach, zanim ruszę tropić bestię zaszytą w jamie – kto wie, gdzie – a potem odciągnę do tyłu napletek pistoletu i przeżyję rozkoszny orgazm zduszonego cyngla: zawsze byłem posłusznym uczniem czarownika z Wiednia.
|