Był listopadowy wieczór. Jak zwykle siedziałam przed telewizorem i przełączałam z kanału na kanał
bez żadnego sensu. Tak naprawdę, od kilku dni nic nie miało sensu.. jedzenie, słuchanie muzyki,
wszystkie codziennne czynności były beznadziejne. Nawet jeśli przyszedłby do mnie Brad Pitt, nie zrobiłoby to na mnie większego wrażenia.
A wszystko przez NIEGO. Wszystko przez to, że tak cholernie Go kochałam, potrzebowałam i niewyobrażalnie
za Nim tęskniłam. Chciałam tylko przytulić się do Niego, pocałować, powiedzieć, że Go kocham i usłyszeć,
że z wzajemnością. Chciałamusłyszeć jak bardzo mu zależy a musiałam jeszcze tak długo czekać. Całe 3 dni..
72 godziny.. 4320 minuty.. tik, tak, tik, tak.. Dla mnie wieczność.
|