wyobrażam sobie siebie czekającą w zimowy poranek
bezustannie wpatrzoną w zegarek
wypatrującą błyszczącymi oczami czegoś to z lewej, to z prawej
obserwującą ludzi śpieszących się do pracy i kończących pierwsze śniadanie
nerwowo gładzącą kosmyki włosów
oblizującą co chwila sine usta ze zdenerwowania
noga porusza się w takt muzyki
otrząsam się, wstaję i słyszę warkot kół.
|