Widziałam potwora za łóżkiem. Miał wielkie wystraszone oczy, niezdrową cerę, i matowe włosy. Zawsze bałam się potworów zza łóżka. Mama mówiła, że zjadają dzieci które nie słuchają rodziców.
Ten potwór wyglądał na bardziej przestraszonego ode mnie. Przyjrzałam mu się dokładnie. W małej, wychudzonej rączce ściskał brudnego, futrzanego miśka. Nagle potwór zniknął.
Następnego wieczoru, potwór z powrotem wyszedł ze swojego ukrycia. Tym razem nie miał już miśka, a jego oczy nie były wielkości talerzyków do ciasta. Zapytałam, gdzie zostawił swoją zabawkę. Opowiedział mi o małej dziewczynce, która jako jedyna odważyła się go oswoić, i polubiła go takim jakim jest, wszystkie jego wady i zalety. Mówił, że potrafiła znieść nawet jego dziwny zwyczaj chowania się pod łóżkiem. Pewnego dnia dała mu misia, a rodzice zabronili dziewczynce kontaktu z potworem. Powiedział mi, że samotność jest mordercą. Że z dnia na dzień czuje się coraz gorzej, powiedział że to Ona barwi jego cerę na kredowy kolor,
|