Pisze list na pożółkłej kartce czekającej na moją znikomą odwagę i pisze niewyraźnie, rozmazuje się atrament, słowo kocham nadmiarem użycia przeradza się w abstrakcje. Czy to me życie? Czy zamęt. Spowite sylabami mokre zdania szeleszczą między podmiotami i mówią, że ten list na zawsze pozostanie nie wysłany. Bo adresat już nie istnieje.
|