Odlorzylam ksiazke i poczulam nagle kompletna pustke. Jak ktos potrzebuje milosci, to szuka jej wszedzie. W ksiazce najlatwiej. Tylko, ze teraz jestem taka pusta. Calkiem jalowa. Moglabym sobie podciac zyly i nic bym nie poczula. Tak sadze... moze sie myle. Jak zwykle z reszta. Mimo wszystko to przykre. Przerasta mnie nawet obca rzeczywistosc, nawet ta z ksiazki. Bo jak mozna zniesc szczescie innych kiedy samemu sie nic nie ma?
|