|
Siedzieliśmy pod naszym murem w naszym ogrodzie. Było popołudnie, jubileuszowy dzień czternasty od naszej pierwszej nie wrogiej , na serio rozmowy.
- Nie pomyślałaś, że masz dość siebie?
To było wspaniałe. Nikt nie miał prawa tak do mnie mówić. I od nikogo nie przyjęłabym takich słów. Nata nie miałaby serca zadać mi takiego pytania. Piotr miał, może dlatego, że - po całych dwóch tygodniach odkąd się znaliśmy i byliśmy razem - ochraniał mnie innym niż Nata uczuciem i pomagał inaczej niż ona żyć. Przywrócił mi chęć do znoszenia dnia i wiarę w jego sens. Więcej - nauczył mnie czekać na następny dzień. I pragnąć, żeby trwał jak najdłużej
|