Los zabrał mi ciebie. Równo z tobą odeszła miłość, szczęście też, jakby się obraziło... Następnie przyszedł po całą beztroskę w moich oczach, a zaraz za nią wyszło poczucie humoru, w końcu od dziecka byli nierozłączni. Niezauważone wymknęły się też pozytywne myślenie i optymizm. Nim się spostrzegłam zostałam sama. No prawie sama - łzy wiernie towarzyszyły mi przez cały ten czas. Ale w końcu los przyszedł ponownie i zabrał mi i je, twierdząc że nawet z tego nie potrafię korzystać. Stojąc w progu wyjaśnił: "Zostawiłem przy tobie tylko łzy, bo miałem nadzieję, że zaraz się w tym wszystkim odnajdziesz i będziesz wylewała je tylko podczas śmiechu. Teraz została ci tylko pustka.".
|