Nie wiem, jak długo siedzieliśmy tak nieruchomo. Być może trwało to kilka godzin. Tętno w końcu mi się uspokoiło, ale Edward ani razu się nie odezwał, ani nie zmienił pozycji. Byłam świadoma tego, że w każdej chwili może z nadmiaru wrażeń stracić nad sobą kontrolę, a wtedy przypłacę chwile szczęścia życiem. Być może zadziałałby tak szybko, że nawet bym nie zauważyła. Mimo wszystko nadal nie odczuwałam strachu.
Potrafiłam myśleć tylko o tym, że Edward mnie dotyka.
Gdy wypuścił mnie z objęć, nie miałam jeszcze dosyć.
Bił od niego spokój."
|